Virtus.pro od zwycięstwa w Las Vegas jest w bardzo słabej dyspozycji. Masa porażek w sieci oraz dwa nieudane turnieje ewidentnie mówią same za siebie. Jarosław 'pashaBiceps' postanowił lekko uspokoić fanów i zapewnić, że wrócą do formy.
Początek roku w wykonaniu Virtus.pro? Wymarzony! Polacy rozpoczęli wyjątkowo dobrze od wyjazdu do Chin na finały WESG, gdzie zajęli trzecie miejsce. Następnie przyszła pora na ELEAGUE Major, który odbywał się w Atlancie. Tam, po bardzo bolesnej porażce z Astralis w finale, stanęli na drugim stopniu podium. W końcu jednak przyszedł czas na DreamHack Las Vegas i zasłużony tytuł zwycięzcy dla polskiego zespołu. Wiktor 'TaZ' Wojtas zapewniał, że czują zbyt duży niedosyt po Majorze i że po prostu muszą być najlepsi, podczas DH. Udało się spełnić obietnicę i pokonać SK Gaming w ostatecznym pojedynku. Zazwyczaj ich pierwsze miesiące w nowym roku były ciężkie, aczkolwiek tym razem miło zaskoczyli.
Później jednak coś zaczęło się psuć. Virtusi remisowali oraz głupio przegrywali swoje spotkania w sieci, aczkolwiek wtedy jeszcze nie każdy mówił o kryzysie, ponieważ zbliżał się bardzo ważny dla chłopaków event – Intel Extreme Masters Katowice 2017. Tam jednak zawiedli samych siebie oraz fanów i niestety nie udało im się wyjść z grupy, przez co publiczność nie miała okazji kibicować im na żywo z trybun. Oczywiście ta porażka mocno ich dotknęła, ale chcieli się odwdzięczyć dobrym występem w Kijowie na SL i-League Season 3. Co z tego wyszło? Wielkie nic. Kolejny raz nie przeszli pierwszego etapu zawodów i nie udało im się awansować do fazy pucharowej. Co ciekawe – grali aż tak słabo, że nie byli w stanie podjąć nawet wyrównanej walki z rywalami. Dodatkowo wczoraj spadli z ESL Pro League do ESEA Premier.
Teraz, gdy wszyscy wiemy, że z ich formą nie jest dobrze, Polacy wybrali się na bootcamp do Rzeszowa. W siedzibie G2a starają się wrócić do porządnej dyspozycji oraz przygotować coś na zbliżające się zawody takie jak ESL One Cologne, czy najważniejszy turniej w roku – PGL Major. Sam Jarosław 'pashaBiceps' postanowił napisać krótki wpis na swoim fanpage'u, aby uspokoić kibiców i zapewnić, że będzie dobrze.
„Po finale Majora i wygranej w Vegas, nasza gra zupełnie się nie układa… przegrywamy z drużynami które powinniśmy zjadać na deserek, szukamy rozwiązań, dyskutujemy, wiemy że wrócimy i to na naszej krakowskiej ziemi w lipcu…„
Wystarczy więc uwierzyć w to, co napisał jeden z reprezentantów Virtus.pro i czekać na efekty ich ciężkiej pracy. Miejmy nadzieję, że będą gotowi na lipiec, w którym czeka ich sporo emocji.