Po ponad trzech miesiącach rywalizacji, do walki o tytuł mistrza LoL Pro League przystąpiły drużyny Team WE oraz Royal Never Give Up. W niezwykle emocjonującym meczu sukcesorzy legendarnego World Elite zwyciężyli z wynikiem 3:0.

Pierwsza gra serii okazała się być manifestem siły Team WE. Już we wczesnych minutach gry Condi bardzo aktywnie szukał możliwości potyczek z wyraźnie słabszymi w tej fazie przeciwnikami. Rezultatem tej agresji była pierwsza krew, zdobyta właśnie przez leśnika WE. Ta niewielka przewaga umożliwiła ekipie kontrolowanie dalszego przebiegu gry. Prawie każda próba ofensywy ze strony RNG była obracana przeciw nim, głównie dzięki świetnym rotacjom oraz teleportom w wykonaniu 957. Ekipie Uziego udało się co prawda wygrać walkę przed drugim smokiem, ale nie miała ona zbyt wielkiego wpływu na balans gry. Kompozycja RNG oparta całkowicie na ochronie swojego strzelca nie posiadała żadnych mechanizmów powstrzymujących xiye przed wyeliminowaniem Caitlyn Uziego. W wyniku tego z późniejszych, niesamowicie chaotycznych starć, za każdym razem zwycięsko wychodził Team WE i po 31 minutach zniszczył nexus Royal Never Give Up.

RNG nie pozostało jednak bierne. Już w drafcie przed drugą grą zobaczyliśmy zmiany w strategii – Uzi zdecydował się zagrać Sivir, postacią nastawioną na wspieranie drużyny. Royal Never Give Up złożyło bardzo mobilną kompozycję, na którą Team WE odpowiedział klasycznym, broniącym Kog’Mawa, ustawieniem. Pierwsze minuty drugiej odsłony należały w pełni do RNG – już w trzeciej minucie mlxg zgankował dolną aleję WE, pomagając Uziemu wyeliminować Bena. Jungler Royal Never Give Up był bardzo aktywny na całej mapie, co umożliwiło jego zespołowi uzyskać przed 20. minutą aż 6 tysięcy sztuk złota przewagi. RNG jednak zlekceważyło przeciwników – w sytuacji dwóch na jednego, Xiaohu oraz Letme próbowali zabić pod wieżą inhibitorową 957. Toplaner Team WE wyśmienicie wybronił się przed tym atakiem, eliminując obu przeciwników, co pozwoliło jego drużynie zdobyć Barona i powoli zacząć odrabiać straty, poniesione w poprzednich minutach. Po uspokojeniu nieco gry, WE zaczęło sukcesywnie niszczyć wieże, zbliżając się do bazy RNG. Gdy ekipa Condiego zsynchronizowała następnego Barona z Pradawnym Smokiem, sytuacja wyglądała bardzo nieciekawie dla Royal Never Give Up. Tym razem to jednak Team WE nie wytrzymało presji – Uzi zdołał obrócić zbyt agresywną inicjację przeciwników i dał swojej drużynie chwilę oddechu. Ta chwila trwała dwie minuty – dokładnie tyle WE potrzebowało, aby zwabić RNG w okolice górnej połowy rzeki, by następnie wyeliminować wszystkich pięciu przeciwników i zapisać na swoje konto drugi punkt.

Zdezorientowane Royal Never Give Up zdecydowało się na wypróbowanie połączenia strategii zagranych w poprzednich odsłonach pojedynku – Uzi powrócił na strzelca nastawionego głównie na zadawanie obrażeń – Twitcha. Od samego początku RNG próbowało narzucić swoje warunki gry – w wyniku inwazji na pierwszym poziomie, xiye zmuszony był użyć Flasha. To ukształtowało plan na grę ekipie Uziego. Mlxg pojawił się na środkowej alei dwukrotnie, za każdym razem eliminując midlanera Team WE. Przewaga uzyskana dzięki tym zabójstwom nie została jednak przez RNG należycie spożytkowana – niezliczone walki, charakteryzujące mecze chińskich drużyn, kończyły się zwycięstwami obu drużyn. Status quo utrzymany został aż do 30. minuty, kiedy Team WE przemieściło się w kierunku Barona. Royal Never Give Up było na to świetnie przygotowane i bezproblemowo wyeliminowało osłabionych po walce z objective’em przeciwników. Po raz drugi jednak RNG nie było w stanie wykorzystać sytuacji i gra znowu się uspokoiła. W 47. minucie drużyny podzieliły się epickimi stworami – Team WE zdobył dla siebie Pradawnego Smoka, a Royal Never Give Up zabrało Barona. Ekipa Uziego zbyt optymistycznie przystąpiła do oblężenia bazy oponentów i WE uwolniło się spod presji. Następne minuty należały już w pełni do Mystica – strzelec pewnie pociągnął swoją drużynę do zwycięstwa w kolejnych walkach, co pozwoliło Team WE nad odniesienie triumfu nad Royal Never Give Up.

Dzięki zwycięstwu w finale Team WE zainkasował półtora miliona juanów oraz zdobył bilet do Rio de Janeiro, gdzie to właśnie Condi, xiye i reszta drużyny będą reprezentować Chiny podczas ostatniej fazy MSI.