Już o godzinie 17:00 czeka nas pierwszy z dwóch półfinałowych meczów playoffów EU LCS. Zmierzą się w nim byli oraz obecni królowie Starego Kontynentu – Fnatic oraz G2 Esports. Komu uda się przejść do finału i walczyć o koronę mistrzowską po raz kolejny?

Nowe Lepsze Fnatic

Tegoroczny skład Fnatic miał opierać się o zgranie i współpracę – specjalnie z tego powodu organizacja nie importowała żadnych zawodników z Korei, skupiając się na europejskim talencie. Jednakże jak to często bywa w przypadku ambitnych planów, nie wszystko wyszło tak jak oczekiwała tego drużyna. Zespół wydawał się rozbity, a synergia pomiędzy graczami była bardzo wątpliwa. Po kilku tygodniach zobaczyliśmy więc zmiany – z głównego składu odszedł Amazing, a na jego miejsce wkroczył Broxah, który wcześniej występował w barwach Akademii Fnatic. Roszada zdecydowanie poprawiła wydajność w jungli, lecz formacja nadal nie była w stanie poradzić sobie z problemami, brakiem solidności i nie przynosiła oczekiwanych wyników. W pewnym momencie wydawało się nawet, że byli królowie Europy nie zdołają zakwalifikować się do playoffów. Na szczęście dla nich, w kilku ostatnich tygodniach wiosennej kolejki widać było znaczną poprawę, a zespół rzutem na taśmę pokonał Misfits, zapewniając sobie miejsce w fazie pucharowej ligi.

Pierwszym przeciwnikiem Fnatic miało być H2K, nikt więc nie spodziewał się dalszej walki Rekklesa i ekipy, gdyż oponenci prezentowali się w ciągu splitu naprawdę nieźle. Pomimo popełnianych błędów, to właśnie Jankos i koledzy byli faworytami spotkania. Na przekór oczekiwaniom, Fnatic zaprezentowało się jednak doskonale w otwierającym meczu playoffów i pokonało H2K bez większych problemów, z wynikiem 3:0.

Rewitalizacja byłych królów Europy

Co jest przyczyną tak dobrej formy Fnatic w playoffach i co stoi za poprawą gry zespołu w ostatnich tygodniach regularnej kolejki wiosennej? Przede wszystkim zmiana ciężaru gry w drużynie. W 2015 i 2016 r. Rekkles został przeniesiony do roli drugiego/trzeciego carry, a główną siłą ekipy był midlaner – Febiven. Strzelec miał być wsparciem dla zawodnika ze środka oraz umożliwiać kolegom z drużyny wzięcie gry na swoje barki, samemu będąc solidnym lecz mało wystrzałowym członkiem składu. W tym roku musiało się to jednak zmienić – Caps nie jest jeszcze wystarczająco doświadczonym graczem by stanowić motor napędowy zespołu. Rekkles borykał się jednak ze swoimi problemami, jego faza gry na linii nie powalała, a sam zawodnik wydawał się mało chętny do wzięcia na siebie ciężaru roli głównego carry. Zmieniło się to pod koniec splitu, a zwłaszcza w pierwszym meczu playoffów. Szwedzki strzelec znacznie poprawił współpracę ze swoim supportem, co znajduje również odzwierciedlenie w statystykach. W ciągu regularnej kolejki wiosennej Rekklesowi udawało się mieć 164 sztuki złota, 3.8 zabitych stworów przewagi w 10 minucie oraz 68 punktów doświadczenia w 10 minucie. W meczu przeciw Jankosowi i spółce, AD Carry znacznie poprawił te liczby odnotowując na swoim koncie aż 571 sztuk złota, 7.3 zabitych stworów i 133 punkty doświadczenia więcej niż jego przeciwnik. Pokazuje to jak bardzo lepsza stała się faza gry na linii zawodnika, który potrafi wykreować sobie dużą przewagę, by potem z łatwością przedzierać się przez szeregi przeciwnika.

Jednakże poniesienie ekipy nie byłoby takie proste gdyby nie fakt, że Rekkles otrzymuje dużo wsparcia ze strony supporta oraz toplanera. sOAZ skupia się bowiem na wyborach umożliwiających jego strzelcowi przejęcie górnej alei i zgarnianie ogromnych ilości złota, poprzez farmienie dwóch linii na raz. Francuz często wybiera Shena, by za pomocą umiejętności specjalnej asystować Rekklesowi w jego podróżach po mapie, poświęcając sporą część presji jaką mógłby nakładać na bardziej agresywnych herosach. Decyzje w sprawie wybieranych postaci także są nowością w obozie Fnatic – od czasu wyrzucenia trenera ekipy – NicoThePico, drafty zespołu stały się dużo lepiej zorganizowane i mają widoczne założenia taktyczne. Ciężko stwierdzić jaką rolę odgrywał coach, lecz z pewnością brak jego obecności poprawia możliwości wyborów i wykluczeń ekipy.

 

Słabości G2 obnażone

Po stronie aktualnych królów Europy nie można mówić o braku formy. G2 Esports radzi sobie w tym sezonie doskonale i wydawałoby się, że nie ma dla nich przeciwników. Jednakże trzeba zwrócić uwagę na słabości ekipy, które widać od występu zespołu na IEM Katowice 2017. Drużyna nie prezentuje się za dobrze we wczesnych fazach gry – ewidentnie brakuje im pomysłu na tę część rozgrywki, co często skutkuje sporym deficytem budżetowym. Zazwyczaj zawodnicy G2 potrafią jednak odwrócić losy spotkania poprzez bardzo dobre zagrania indywidualne, kontrolny styl i doskonałe decyzje. To jest bowiem siłą aktualnych królów Europy. Niestety ostatnimi czasy widać też, że drużyna ma też czasem małe problemy ze zgraniem. Chodzi tutaj zwłaszcza o dolną alejkę, która nie prezentuje się tak dobrze jak kiedyś, oraz o współpracę Mithy'ego z Trickiem. W obu przypadkach ewidentne są małe zgrzyty i zdeorganizowanie, które również czasem bardzo dużo kosztuje G2.

 

Klucze do zwycięstwa

Jakie są więc klucze do zwycięstwa dla obu drużyn? Po stronie Fnatic wydaje się oczywistym, że będzie to dobra forma Rekklesa oraz całej reszty ekipy. Nie jest jednak pewne, czy skandynawski strzelec i jego support poradzą sobie ze Zvenem i Mithym tak dobrze, jak z dolną alejką H2K. Botlane G2 nie bez powodu jest uważany za jeden z najlepszych w historii zachodniego League of Legends. Czy są w takim razie jakiekolwiek inne sposoby na wygranie spotkania dla byłych królów Europy? Zdecydowanie tak – uważam, że bardzo groźną bronią Fnatic jest ich kontrola bocznych linii – zespoł radzi sobie doskonale z pchaniem fal minionów w odpowiednich momentach i przygotowaniem do walki. Żadna inna drużyna na Starym Kontynencie nie wydaje się tak solidna jeżeli chodzi o korzystanie z górnej oraz dolnej części mapy jako miejsca do stworzenia dla siebie przewagi, jak Fnatic. Przyczyną takiego stanu rzeczy są bardzo solidne występy Capsa w ostatnim czasie, który z łatwością kontroluje swoich oponentów na środku. Innym ważnym aspektem tego stylu gry jest wysyłanie Rekklesa, na dół lub górę jako splitpushera i zapewnianie mu możliwości bezpiecznego podejmowania pojedynków z przeciwnikami. Wybory postaci takich jak Vayne czy Twitch także ułatwiają ten proces, gdyż oba herosy doskonale radzą sobie z wyłapywaniem i zabijaniem oponentów.

G2 z pewnością nie pozostanie jednak bierne na działania Fnatic. Ich kontrola bocznych alejek nie jest może tak dobra, jak sOAZa i spółki, lecz ogólne panowanie nad rozgrywką wydaje się lepsze. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest jungler zespołu – Trick, który potrafi przewidywać ruchy przeciwnika oraz uniemożliwiać mu posiadanie wpływu na to jak radzą sobie zawodnicy z wszystkich alejek. Po stronie G2 mamy bowiem bardzo silnych solo lanerów oraz jeden z najlepszych bot lane'ów, przez co ich przeciwnicy często nie potrafią odpowiedzieć na dobrą fazę gry na linii „Samurajów”. Z tego powodu najważniejsze dla aktualnych królów Europy jest utrzymanie kontrolnego stylu Tricka oraz uniemożliwienie Rekklesowi oraz Jesizowi posiadania lepszych matchupów. Jeżeli dolna alejka Fnatic nie będzie w stanie swobodnie przemieszczać się po mapie, tworząc przewagę dla strzelca, prawdopodobnym jest, że ekipa sOAZa nie da sobie rady z dobrze zorganizowanym składem G2.

Korona jest tylko jedna

Pojedynki G2 oraz Fnatic od zawsze niosły ze sobą emocje – królowie Europy mogą być tylko jedni, a aktualnie są to „Samurajowie”. Czy Rekkles i spółka dadzą radę utrzymać poziom i zaskoczyć, detronizując oponentów? Ciężko stwierdzić na pewno – oba zespoły mają swoje wady i zalety i zbyt wiele tutaj niewiadomych. Z pewnością spotkanie będzie zacięte i pełne wrażeń. Wydaje się, że po stronie G2 szalę zwycięstwa może przeważyć doświadczenie i solidność składu, który gra razem już od dłuższego czasu, lecz wynik meczu nie jest przesądzony. Niezależnie od tego komu uda się wygrać pojedynek, korona królów Europy jest tylko jedna i każda z drużyn chce mieć ją tylko dla siebie. Jednakże zwycięzcę spotkania czekać będzie jeszcze mecz finałowy, który może przynieść przełamanie dominacji obu organizacji na Starym Kontynencie i wyłonić nowy zespół aspirujący do tytułu mistrzowskiego. Jak potoczą się losy G2 Esports i Fnatic, oraz kto przejdzie do końcowej fazy turnieju by po raz kolejny powalczyć o koronę? Tego dowiemy się już o 17:00, gdyż wtedy zacznie się mecz pomiędzy byłymi oraz aktualnymi królami Europy.