Astralis pokonało Team Kinguin na de_cache, co oznacza, że Duńczycy dzisiejszy dwumecz z Polakami zakończyli z bilansem 2:0. Polacy próbowali walczyć, jednakże ich próby okazały się być niewystarczające wobec machiny ich rywali. Astralis zyskuje sześć punktów i zajmuje pierwsze miejsce w tabeli ESL Pro League. 

Mapa spotkania: Cache

Pierwsza runda pistoletowa na tej mapie „wpadła” na konto Team Kinguin, które rozpoczęło po stronie antyterrorystów. Astralis zagrało bardzo dobre anty-eco, które zakończyło się wycofaniem pozostałych przy życiu polskich zawodników. Terroryści przejęli kontrolę i rozpoczęli budowanie swojej przewagi. Na początek, Astralis wykorzystało przewagę broni, doprowadzając rezultat do 3:1. Niestety, ale nasi rodacy nie dali rady odeprzeć przeciwników w trakcie pierwszego fulla tej mapy. Astralis prowadziło 5:1, kiedy Team Kinguin po raz drugi zdołało się obronić. Podopieczni Mariusza „Loord” Cybulskiego poszli za ciosem, jednakże o remisie póki co nie było mowy. Antyterroryści nie pozwolili swoim przeciwnikom na wejście na bombsite „B”, co w rezultacie dało kolejną – czwartą rundę na ich konto. Niczego nie spodziewające się Kinguin nie poradziło sobie z zatrzymaniem niezwykle szybkiego ataku Astralis. Duńczycy pomimo słabego stanu ich ekwipunków, wykorzystali wszystko, co posiadali. Nasi rodacy musieli grać eco podczas kolejnej potyczki. Wbrew pozorom, to starcie Polacy mogą zaliczyć do udanych, gdyż zabili wszystkich oponentów. Jedyna porażka miała miejsce na polu rozbrojenia bomby. Astralis już wygrało pierwszą połowę. Kwestią otwartą pozostawało jednak to, z jak dużą przewagą Duńczycy rozpoczną swoje zmagania po stronie broniącej. Terroryści nie oddali już ani jednej rundy. Wygrali pierwszą połowę 11:4. 

Ostatnia runda pistoletowa w tym dwumeczu niestety nie została zdobyta przez polski zespół. To oznaczało, że Team Kinguin praktycznie może się pożegnać z wygraniem de_cache. Zwycięzcy pierwszego tegorocznego majora i niedawnego Intel Extreme Master w Katowicach udowadniali, dlaczego to oni są obecnie numerem jeden na świecie. Pierwszy full – na szczęście – został zdobyty przez Kinguin. Pierwsze skrzypce w tej rundzie grał Damian „Furlan” Kisłowski, który zdobył cztery bardzo ważne fragi. Na Polaków czekała długa i bardzo ciężka droga do remisu 13:13. Póki co, terroryści mieli przed sobą jeszcze siedem zwycięstw z rzędu. Astralis postawiło na swoim. Kinguin nie weszło na bombsite'a i nie zdążyło w rezultacie podłożyć bomby. Wizja comeback'a Polaków stawała się coraz realniejsza. Dotarło to do Duńczyków, którzy momentalnie pokazali, że polska formacja musi być cały czas czujna. Astralis wygrało drugi mecz 16:9.