Fani Virtus.pro dziś mogą szykować się na prawdziwy maraton z ich ulubieńcami. Polacy grają o awans do ECS ze Space Soldiers, czyli turecką ekipą. Czy naszym rodakom uda się awansować?
Proces odrzucania map:
Virtus.pro odrzuca Cache.
Space Soldiers odrzuca Nuke.
Virtus.pro wybiera Train.
Space Soldiers wybiera Inferno.
Virtus.pro wybiera Overpass.
Space Soldiers wybiera Mirage.
- Mapą decydującą będzie Cobblestone.
Jak wiemy Virtus.pro nie słynie z najlepszej gry w online, ale świadomi jesteśmy też, że Polacy potrafią grać z nożem na gardle. Dziś gra toczy się o to, kto powalczy w trzecim sezonie ECS. Zapewne nikt nie wyobraża sobie jednej z najlepszych lig na świecie bez najmocniejszej polskiej formacji. Rywalem VP jest Space Soldiers, aczkolwiek mecz rozpoczynamy od mapy wybranej przez naszych rodaków – Train. Początek nie był zbytnio zadowalający. Virtusi przegrali pistoletówkę i od tego zaczęły się ich kłopoty. Oddawali Turkom punkt za punktem, a Ci wychodzili na coraz większe prowadzenie – 5:0. W końcu jednak w dziewiątej rundzie, VP wzięło się w garść i przerwało zwycięską passę Turków, którzy przez udany początek nabrali dużej pewności siebie. W następnej odsłonie również zrobiło się gorąco, ale Wiktor 'TaZ' Wojtas nie pozwolił na stratę kolejnego punktu i wygrał clutcha 1v2. Nie mogliśmy się jednak nacieszyć zbyt długo dobrymi atakami naszych rodaków, ponieważ zostali bardzo szybko wytrąceni ze zwycięskiego toru – 2:11. Największą robotę w ekipie Space Soldiers zdecydowanie robili snajperzy oraz agresywna gra, która kompletnie nie pasowała Virtusom. Można było się zastanawiać, czy aby na pewno Train to był dobry wybór. Połówka zakończyła się wynikiem 13:2 dla enemy Polaków, więc na pewno nie można było zaliczyć jej do tych udanych.
Druga część musiała się zacząć od wygranej pistoletówki przez polski zespół, bo bez tego szanse na powrót były bardzo małe. Tak też się stało i nasi rodacy sięgnęli po trzeci punkt przeciwko spaceS. Virtusi o wiele lepiej wyglądali po zmianie stron. Widzieliśmy zespół, który potrafił się dogadywać, a SS przypominało Polaków z pierwszej części spotkania. Z biegiem czasu VP łapało coraz bliższy kontakt z enemy – 9:13. Co prawda kiedy Virtusi dominowali, Space Soldiers złapało jedną rundę, ale nie wpłynęła ona źle na polski zespół. Bardzo szybko odpowiedzieli i kontunowali swój powrót. Końcówka była pod kontrolą, aczkolwiek w ostatniej rundzie na styk Turkom udało się wywalczyć dogrywkę.
Mimo, że gra Virtusów po stronie antyterrorystów wyglądała naprawdę pięknie, to w dogrywce nie obyło się bez błędów. Mimo to nasi rodacy w pierwszej połowie overtime'u zdobyli dwa punkty i oddali tylko jeden, tak więc i tak byli w lepszej sytuacji. Warto wyróżnić akcję Pawła 'byali' Bielińskiego, która wyprowadziła Polaków na prowadzenie 17:16.
Polakom brakowało już tylko dwóch rund do zwycięstwa Traina. Okazało się, że Space Soldiers zjadła presja i nie byli tak mocni, jak podczas regulaminego czasu gry po CT. Bardzo szybko Virtusi dokończyli mapę oddając tylko dwa punkty w dogrywce. Następne starcie odbędzie się na Inferno.
- Train
Space Soldiers 17:19
Virtus.pro