Niewiele brakowało, a dzielni zawodnicy z Polski doprowadziliby do dużego zaskoczenia! North to stali bywalcy fazy pucharowej największych turniejów CS:GO a niewiele brakowało, by z obu map schodzili pokonani. Wyrwali naszym zwycięstwa dopiero po dogrywkach!
1. PRIDE banuje Overpass
2. North banuje Train
3. PRIDE banuje Nuke
4. North banuje Inferno
5. PRIDE wybiera Mirage
6. North wybiera Cobblestone
Przed meczem faworyt był wyraźnie określony, jednak już sam początek spotkania przyniósł niespodziankę. Po bardzo wyrównanej walce w sytuacji 1v1 reatz nie uległ presji i zapisał pełne pięć zabójstw na swoje konto. Polacy wyszli na prowadzenie 4:0, jednak błędy w ataku doprowadziły do przegranej rundu anti-eco. Pride kontrolowało jednak sytuację i do przerwy nie dało wyjść na prowadzenie duńskiej formacji. Druga połowa rozpoczęła się od świetnie zagranej przez naszych pistoletówki, wyciągniętej ze stanu 3 na 5. Pozwoliło to znów odskoczyć z wynikiem i w powietrzu wisiała mała sensacja. Niestety zabrakło wykończenia – przy stanie 14:9 ataki North przechodziły przez defensywę Polaków i mimo dwóch rund meczowych nie udało się zakończyć mapy w regulaminowym wymiarze. MINISE i koledzy niestety wyraźnie nie wytrzymali ciśnienia i oddali pierwszą część dogrywki grając jako antyterrotyści i musieli wykazać się po zmianie stron stuprocentową skutecznością. Niestety po jednym udanym ataku zostali zatrzymani i Mirage Pride przegrało 16:19.
Areną zmagań w drugim meczu stał się Cobblestone. Duńczycy wybrali tę mapę nieprzypadkowo – radzą sobie na niej dobrze i na IEM Katowice mieli wiele okazji, by zmierzyć się na niej z topowymi zespołami. Pistoletówka wyglądała w wykonaniu Pride na świetną, ale cajunb pokazał na co go stać – solo poradził sobie z czterema przeciwnikami. Taka porażka musiała wpłynąć na morale drużyny i nasi długo nie mogli złapać odpowiedniego rytmu, oddając spotkanie prawie bez walki. North po stronie T bez większego trudu rozmontowywali defensywę oponentów, przegrywając przeważnie z powodu bardzo agresywnych zagrań. Wynik 11:4 do przerwy nie dawał nadziei na cudowny powrót. Przegrana pistoletówka została skompensowana wygraną rundą force-buy i polski zespół zresetował fundusze Duńczyków. Powolne odrabianie strat przerwały dwie przegrane z rzędu – w drugiej z nich Polacy nie poradzili sobie z obroną bomby w sytuacji dwóch na dwóch. Przy stanie 8:14 nie było już mowy o najmniejszej wpadce, jeśli chcieli wyrwać z rąk magiska i spółki remis. Gdy już wydawało się, że KONFIG z trzema fragami z AWP opuszcza kurtynę, rozpoczął się szalony comeback Pride. W kolegów Luza wstąpił nowy duch i zaczęli grać pięknego Counter-Strike'a. Po raz kolejny potrzebna okazała się dogrywka. Tu znów górę wzięło doświadczenie bardziej utytułowanej formacji i po przełamaniu hegemonii naszych po T-side North nie dało sobie wydrzeć zwycięstwa, wygrywając 19:16.