Choć potrzebna była dogrywka, to Virtus.pro pokonało Astralis na Nuke. Duńczycy grający w osłabieniu wyglądali na bardzo mocnych, ale nie wystarczyło to na bardzo dobrze dysponowaną Złotą Piątkę.

Na Nuke Astralis wyglądało podczas IEM Katowice na zdecydowanie najlepszy zespół na świecie. Mimo okrojonego składu nadal więc byli dla Polaków poważnym wyzwaniem. Szczególnie gdy zastępujący device'a zonic w pistoletówce pokazał kawał pięknej gry i trzema fragami przesądził sprawę na korzyść trenowanej przez siebie ekipy. VP udanie zrewanżowało się rundą force-buy i dzięki zresetowaniu ekonomii przeciwników mogli spokojnie zdobyć dwa kolejne oczka do wyniku. W przeciwieństwie do poprzedniej mapy, stand-in zamiast być piątym kołem u wozu zdecydowanie był jednym z lepszych graczy i Virtusi nie mogli zdobyć takiej przewagi jak wcześniej. Co gorsza,  końcówka zdecydowanie należała do Duńczyków, których nasi nie mogli rozgryźć i na drugą połowę NEO i spółka wychodzili z pięcioma rundami straty.

Drugie pistolety poszły po myśli naszych rodaków, niemniej znów bardzo groźnie strzelał zonic. Dzięki wygranej Virtus.pro podciągnęło wynik do 9:10 i gdy już miało dość do wyrównania, Astralis złapało drugi oddech. Jak szalony strzelał Kjaerbye, będąc kluczowym elementem swojego zespołu.  Przy stanie 15:11 miał wraz z kolegami wiele szans, by zakończyć spotkanie na swoją korzyść, ale najpierw trzy zabójstwa za pomocą UMP-45 zdobył byali, przedłużając szanse. Wcześniej cichym, wręcz dosłownie, bohaterem stał się Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski, rozbrajając bombę w sytuacji 1v1 w ostatniej chwili. Gracz ten też wspiął się na wyżyny swoich umiejętności w rundzie numer 30, gdzie trzema trafieniami z AWP z bezpośredniej odległości zatrzymał szturm Astralis i doprowadził do dogrywki.

Złota Piątka w końcu zaczęła na Nuke wyglądać tak, jak jeszcze prezentowali się niedawno. Kolejne piękne fragi pashy uniemożliwiały skuteczne zaatakowanie bombsajtów i wszystkie rundy pierwszej połowy Polacy wygrali w dominującym stylu. Potrzebna była tylko jedna wygrana po stronie terrorystów. Nasi wzięli się od razu do roboty i dzięki czterem zabójstwom Pawła „byali” Bielińskiego udało się zakończyć mapę wynikiem 19:15, a mecz 2:0