Drugi dzień siódmej kolejki League Champions Korea przyniósł powiew świeżości – oprócz przewidywanego zwycięstwa ROX Tigers, zostaliśmy zaskoczeni przez Afreeca Freecs, którym udało się pokonać wicemistrzów świata – Samsung Galaxy.
Spotkanie otwierające środowe rozgrywki przyniosło ogromne zaskoczenie – Samsung Galaxy, które znajdowało się na trzecim miejscu w tabeli, przegrało z Afreeca Freecs z szóstej lokaty. Wynik meczu był sporą niespodzianką, gdyż pomimo wielu problemów, wicemistrzowie świata prezentowali się w ostatnim czasie lepiej i byli zdecydowanym faworytem. Freecs nie radzili sobie dobrze podczas minionych tygodni – pomimo wygranych z Kongdoo Monster, ich gry były bardzo rozczarowujące, a styl w jakim zwyciężali nie zachwycał. Początek spotkania z Samsung wydawał się potwierdzać przypuszczenia – nie było to czyste zwycięstwo, lecz pierwsza gra po doskonałym występie junglera, Haru i midlanera – Crowna, została wygrana przez wicemistrzów świata. Afreeca Freecs chcąc odbić się po porażce, na drugą mapę wystawili Spirita – jungler spędzał ostatnio dużo czasu na ławce, a jego miejsce zajmował zmiennik – Mowgli. Były leśnik Fnatic i World Elite natychmiast poprawił ogólną grę zespołu – jego Graves zapewniał dużą kontrolę i pozwolił reszcie zawodników na więcej spokoju. Zaowocowało to doskonałym występem AD Carry drużyny – Kramera, który zdobył Pentakilla i kompletnie poniósł Afreeca Freecs do zwycięstwa. Wszystko miało się więc rozstrzygnąć w trzeciej grze. Wyglądało na to, że pomimo genialnej drugiej mapy po stronie przeciwników, to Samsung Galaxy wyjdzie z meczu w glorii. Ich wczesna faza gry była doskonała i wszystko wydawało się układać na ich korzyść. Niestety dla wicemistrzów świata, podjęli kilka niepotrzebnych walk w bardzo złych okolicznościach, czym oddali inicjatywę Afreeca. Spirit i spółka nie wypuścili otrzymanej szansy z rąk i całkowicie wyłączyli oponentów z meczu, przejmując Nashora i Elder Drake'a, co pozwoliło im zakończyć spotkanie z wynikiem 2:1.
Drugi mecz również zaczął się niespodzianką – po stronie ROX Tigers pojawił się niedawno podpisany leśnik, Mightybear. Były jungler europejskiego Team Vitality miał więc zaliczyć swój debiut w League Champions Korea. Nie był on jednak powalający – w pierwszej grze spotkania poszło mu dość słabo, a próba stworzenia kompozycji opartej o działania zaczepne kompletnie nie wyszła ROX Tigers. Kongdoo Monster zachęcone wygraną pierwszej mapy chciało z przytupem zakończyć serię, zapewniając sobie drugie zwycięstwo w lidze. Drużyna zdecydowałą się więc na wybór kompozycji bazującej na wysokich obrażeniach Kog'Mawa oraz ochronie tego championa przez Lulu. Niestety okazało się, że nie była to najlepsza decyzja, a Kennen wzięty przez ROX Tigers kompletnie ogrywał Kongdoo na mapie – przez cały czas przeszkadzał przeciwnikom, biorąc wieże i uniemożliwiając Rumble'owi dołączanie do teamfight'ów. Wygrana drugiej mapy przez Tigers oznaczała, że kolejny ze środowych meczów zostanie rozstrzygnięty w trzeciej grze. Zaczęło się dość spokojnie, lecz pojedynek szybko nabrał tempa. Przez dłuższy czas drużyny szły ramię w ramię, przepychając się wzajemnie w celu wzięcia wież czy smoków, jednakże dwa doskonałe teamfighty w późniejszej fazie gry zadecydowały, że to właśnie ROX Tigers wyjdzie ze spotkania zwycięsko. Jedną z głównych przyczyn wygranej tego zespołu był midlaner, Mickey, który zaprezentował się genialnie, raz po raz wyłapując oponentów na Ahri. Dzięki zwycięstwu, ROX Tigers udało się wskoczyć na 7. miejsce w lidze, wyprzedzając bbq Olivers.
W czwartkowych spotkaniach będziemy mieli okazję oglądać pojedynek KT Rolster i bbq Olivers oraz Jin Air Green Wings z Longzhu Gaming.