Unicorns of Love to rewelacja wiosennego splitu EU LCS. Do tej pory pokonani tylko przez G2 esports, na IEM przyjechali jako jeden z kandydatów do zwycięstwa. Kongdoo Monster postawiło jednak twarde warunki i nieustępliwie broniło swojej bazy, oddając wygraną w ręce europejskiej organizacji po prawie godzinie gry.

Spotkanie miało dość nietypowy przebieg. Wbrew ostatnim trendom wczesna faza gry nie przyniosła dużej ilości zabójstw po obu stronach – sześć fragów w pół godziny to wynik, którego w EU i NA LCS w tym splicie zobaczyć nie sposób.  Spokojne tempo meczu nie pozwoliło żadnej z drużyn wyjść na wyraźne prowadzenie. W 31 minucie swoisty impas próbowało przełamać UoL – podejście pod Barona co prawda zakończyło się zgarnięciem tego wzmocnienia, ale udało się zabić supporta Kongdoo i zyskać przewagę w wizji w tym sektorze mapy. Zaowocowało to kilka minut póżniej – ponowna próba zgarnięcia Nashora zakończyła się powodzeniem.

Rozpoczęło to proces metodycznego rozmontowywania defensywy koreańskiej ekipy. Mecz trwałby pewnie nieco krócej, gdyby nie udana próba kradzieży Barona przez leśnika KM. Akcja ta jednak nie miała już większego znaczenia, gdyż Jednorożce zajmowały cel po celu i po prawie godzinie przełamali ostatnią linię obrony oponentów. Europa w Katowicach wygląda nieźle, aczkolwiek w kolejnym spotkaniu pierwszego etapu G2 Esports podejmuje Flash Wolves, lidera tajwańskiej ligi. Czy podtrzymana zostanie dobra passa? Przekonamy się za kilkadziesiąt minut!