Po przepięknej trzeciej mapie, Virtus.pro wygrało z Astralis i tym samym to Polacy awansowali do Wielkiego Finału DreamHack Masters Las Vegas 2017. Astralis na de_train było bezsilne i tym razem musi się pogodzić z tym, że to nasi rodacy okazali się lepsi.
Proces wyboru map:
Virtus.pro odrzuca Cache
Astralis odrzuca Cobblestone
Virtus.pro wybiera Nuke
Astralis wybiera Overpass
Virtus.pro odrzuca Mirage
Astralis odrzuca Inferno
- Mapa decydująca: Train
de_train
Astralis po raz kolejny przegrało nożówkę, co po raz kolejny poskutkowało rozpoczęciem po stronie atakującej. Virtus.pro wygrało swoją czwartą rundę pistoletową w całym spotkaniu. Tym razem, Polacy dali radę pójść za ciosem i tym samym pokonali grających anty-eco rywali. Antyterroryści poradzili sobie z atakiem przeciwników podczas pierwszego fulla, co poskutkowało po chwili przewagą 5:0. Astralis zdecydowało się na przypuszczenie ataku na bombsite „A”. Obrona polskiej drużyny z łatwością poradziła sobie z tą sytuacją. Duńczycy przegrywali już 0:8. Nie dziwi więc fakt, że zdecydowali się na skorzystanie z taktycznej pauzy. Po wznowieniu rozgrywki, Virtusi pomimo początkowej straty dwóch zawodników, dali sobie radę z zatrzymaniem kolejnego ataku terrorystów. Przewaga polskiego zespołu była wręcz miażdżąca. Marzenia o wygraniu tej mapy 16:0 niestety nie mogły się spełnić. Astralis zdołało się przedrzeć na bombsite „B”, którego antyterroryści już nie zdołali odbić. Duńczycy poszli za ciosem. Kolejne dwie obrony w wykonaniu Polaków tylko pokazały, w jak niekomfortowej sytuacji znalazło się Astralis. Zespół ten jednak dał radę wygrać ostatnią potyczkę w tej połowie, która zakończyła się rezultatem 12;3 dla VP.
Druga połowa rozpoczęła się rewelacyjnie dla Virtus.pro. Polacy bez żadnych problemów weszli na bombsite „A”, gdzie rozprawili się z przeciwnikami. Droga do Wielkiego Finału była już bardzo prosta. Astralis nie dało rady wygrać anty-eco, tak jak to miało miejsce już kilka razy w ciągu całego spotkania. Nasi rodacy byli na fali. Zyskali aż dwanaście rund meczowych. W tym momencie tylko cud mógł sprawić, że Duńczycy doprowadziliby do remisu. Cuda mają to do siebie, że zdarzają się bardzo rzadko. Nicolai „dev1ce” Reedtz wziął całą grę na swoje barki i wygrał clutcha 1 vs 3, kończąc go rozbrojeniem bomby. Drugi raz to się nie mogło wydarzyć. Virtus.pro dokonało zemsty za finał ELEAGUE Major i pokonując Astralis 16:4, wygrało całe spotkanie 2:1. Polacy zmierzą się w Wielkim Finale ze zwycięzcą spotkania SK Gaming vs North.