Nie obyło się co prawda bez pewnych komplikacji, ale drużyna Marcina „Jankosa” Jankowskiego sięgnęła po komplet punktów z meczu z Giants Gaming i umocniła swoją pozycję w tabeli.
H2k
Odoamne
Jankos
Febiven
Nuclear
Chei
Giants
Flaxxish
Memento
NighT
HeaQ
Hustlin
Oba zespoły na pierwszej mapie zaprezentowały dość typowe dla panującej mety składy. Jedynie wzięty na górną aleję Gragas stanowił pewną ciekawostkę. Początek pojedynku był w wykonaniu H2k bardzo chaotyczny – agresywna akcja Jankosa na środkowej alei zaowocowała dwoma zabójstwami – niestety tym razem „First Blood King” musiał uznać wyższość junglera przeciwnika, który po skontrowaniu zagrania Polaka zapisał na swoje konto dwa zabójstwa i dzięki temu Giants wyszło na małe prowadzenie. Tak dobrze zagrana pierwsza faza rozgrywki była pewnym zaskoczeniem i to H2k musiało gonić swoich oponentów. Przez pierwsze trzydzieści minut żadna z drużyn nie zdołała wyrobić sobie znaczącej przewagi. W tym momencie Jankos przypomniał nam, dlaczego uważany jest za najlepszego leśnika na starym Kontynencie – świetne zagranie przy Baronie doprowadziło do błyskawicznego wyeliminowania dwóch zawodników Giants. W takiej przewadze zdobycie Nashora było formalnością. Przejęcie tego wzmocnienia okazało się punktem krytycznym pierwszej mapy – pozwoliło na wywarcie presji na przeciwniku i wyprowadziło H2k na wyraźne prowadzenie w złocie. Kilka minut później było już po wszystkim – Nexus broniony przez ekipę NighTa został zniszczony. Pick/ban na drugiej mapie przyniósł kilka ciekawostek – midlaner Giants wyciągnął z rękawa Azira. Oprócz tego hiszpańska drużyna wzięła Camille – sam bohater nie jest żadnym zaskoczeniem, jednak częściej widywaliśmy go na górnej alei, a nie w lesie. Podobnie ma się rzecz z Miss Fortune – użycie tego AD Carry w nominalnej roli (a nie jako support) to pewna, o ironio, rzadkość. Pierwszą krew znów przelano na Jankosie, choć tym razem H2k wymieniło Polaka za aż trzy zabójstwa. Po raz kolejny wczesna faza gry zamieniła się w nieco chaotyczną wymianę ciosów – trup gęsto ścielił Summoner's Rift, ale żadna z drużyn nie mogła wyjść na wyraźne prowadzenie. W środkowym etapie pojedynku krok po kroku do głosu doszli podopieczni Prolly'ego – lepsza kontrola mapy poskutkowała zdobyciem kilku wież, co wyraźnie wpłynęło na ilość posiadanego przez jego zawodników złota. Konsekwentna presja doprowadziła Giants na skraj porażki – bez żadnego inhibitora nie mogli zrobić praktycznie nic, a próba podejścia pod Nashora skończyła się wyeliminowaniem całej piątki bez żadnych strat ze strony oponentów. Zniszczenie broniących Nexusa wież było tylko formalnością i przypieczętowało zwycięstwo H2k.