Pierwszą mapę tego niezwykle zaciętego półfinału wygrało Virtus.pro. Polacy od samego początku toczyli niesłychanie ciężki bój przeciwko SK Gaming na de_train. Nic więc dziwnego, że wynik rozstrzygnął się dopiero w dogrywce. To oznacza, że nasi rodacy za chwilę staną przed szansą na wejście do Wielkiego Finału ELEAGUE Major 2017!

Proces wyboru map:

  • Brazil SK Gaming odrzuca Nuke
  • Poland Virtus.pro odrzuca Dust2
  • Brazil SK Gaming wybiera Train
  • Poland Virtus.pro wybiera Cobblestone
  • Brazil SK Gaming odrzuca Cache
  • Poland Virtus.pro odrzuca Mirage
  • Mapa decydująca: Overpass.

de_train

Pierwsza mapa tego emocjonującego meczu rozpoczęła się od wygranej przez SK Gaming rundy pistoletowej. Terroryści od razu chcieli wypracować sobie przewagę. Nie robili tego jednak jak poprzednio. Zamiast szybkich wjazdów, spokojne i przemyślane wyczekanie oraz egzekucje. W każdym razie, SK doprowadziło do rezultatu 3:0. Pierwszy full w całości należał do Wiktora „TaZ” Wojtasa, który w wyśmienitym stylu zdobył w nim cztery fragi. Brazylijczycy próbowali przypuścić kolejny atak na bombsite „A”, ale tym razem spotkali się z silnym oporem ze strony snaxa, który stał na straży wraz ze swoim bezbłędnym AWP. Virtusi doprowadzili do remisu. Póki co, gra polskiej formacji wyglądała naprawdę bardzo porządnie. Nasi rodacy wyszli na prowadzenie oraz poszli za ciosem. Końcówka dziewiątej rundy była trochę stresująca, gdyż w sytuacji 1 vs 1 został Paweł „byali” Bieliński. Naprzeciwko niego stanął Epitacio „TACO” Pessoa. Na szczęście, najlepszy aimer spośród Virtusów dał radę stawić czoła temu wyzwaniu. SK Gaming skorzystało z taktycznej pauzy, ale nie zdała się ona na wiele, gdyż w następnej potyczce, Polacy i tak znaleźli sposób na powstrzymanie oponentów. Antyterroryści przegrali kolejną rundę. Zreflektowanie się nadeszło bardzo szybko. To oznaczało również, że Virtus.pro zapewniło sobie wygraną w tej połowie. Teraz tylko pozostała kwestia, jak wysokie będzie to zwycięstwo. Po przerwie technicznej spowodowanej problemami z grą u Jarosława „pasha” Jarząbkowskiego, Polaków czekała walka z grającymi anty-eco Brazylijczykami. Genialne zgranie połączone z celnością sprawiło, że Virtus.pro wygrało pierwszą połowę 10:5.

Druga runda pistoletowa również nie należała do Polaków. SK Gaming zaczęło odrabiać straty, korzystając z przewagi broni. Zespół Gabriela „FalleN” Toledo tracił do rywali trzy punkty. Póki co, nie udało się zmniejszyć tej różnicy. Virtus.pro zagrało bardzo dobrego fulla. Jedna stara sprawiła, że Jakub „kuben” Gurczyński zarządził w swoim zespole taktyczną pauzę. Zadziałała ona rewelacyjnie, a to, jak wiele pasha zdziałał z AWP jest niewyobrażalne. Wydawałoby się, że były to tylko trzy fragi. Jednak te zabójstwa miały miejsce w momencie, kiedy trzech reprezentantów VP nie posiadało broni, a zabici wrogowie zajmowali kluczowe w obronie pozycje. Antyterroryści po raz kolejny znaleźli sposób na zatrzymanie polskiego ataku. Virtus.pro z kolei ponownie zdecydowało się na skorzystanie z pauzy.SK czyniło sobie coraz śmielej. Już zaledwie runda dzieliła tę drużyną od remisu.  Obecna „Złota Piątka” nie mogła sobie na to pozwolić. Po bardzo skutecznym ataku, terroryści zajęli, a następnie obronili bombsite „B”. Polacy po kolejnej stracie skorzystali z ostatniej przysługującej pauzy. Po chwili, SK Gaming po raz pierwszy od początku spotkania wyszło na prowadzenie. Bardzo precyzyjny atak sprawił, że ujrzeliśmy kolejny remis. Taką grę Polacy musieli utrzymać już do końca. Zmuszając SK do zachowania ekwipunku, Virtusi zyskali szansę na wygranie pierwszej mapy. Stało się to, czego można było się spodziewać – dogrywka.

W pierwszej rundzie dogrywki ujrzeliśmy niesamowitego clutcha 1 vs 2 w wykonaniu Filipa „NEO” Kubskiego. SK Gaming po dwóch szybkich starciach zmieniło strony z przewagą jednego punktu. Kibice Virtusów mogli dostać zwału w momencie, kiedy pasha spróbował zabić foxa przy użyciu noża, podczas bardzo trudnej sytuacji 4 vs 5. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze, a Polacy stanęli przed kolejną okazją na wygranie pierwszej mapy. Wreszcie, po ogromnym boju, Virtus.pro wygrało – 19:17!