Co za emocje! Virtus.pro po monstrualnym powrocie wygrało ostatnią mapę przeciwko North w ramach ćwierćfinału ELEAGUE Major 2017. Polacy dokonali niemal niemożliwego. W drugiej połowie przegrali jedną, bardzo ważną rundę, ale za to wygrali trzynaście kolejnych. To właśnie nasi rodacy zagrają w półfinale tego majora!

Proces wyboru map:

  • Denmark North odrzuca Train
  • Poland Virtus.pro odrzuca Dust2
  • Denmark North wybiera Overpass
  • Poland Virtus.pro wybiera Cache
  • Denmark North odrzuca Nuke
  • Poland Virtus.pro odrzuca Mirage
  • Mapa decydująca: Cobblestone.

de_cobblestone

Ta mapa rozpoczęła się od genialnego ace'a (5 HS) w wykonaniu Emila „Magisk” Reif. Jego zespół rozpoczął po stronie broniącej. North od początku zaczęło budować przewagę. Duńczycy bez najmniejszego problemu wygrali kolejne dwa starcia, podczas których ich rywale nie mogli zakupić całego potrzebnego ekwipunku. Pierwszy full nie zaczął się najlepiej dla Polaków. Mimo to, zdołali zająć bombsite „B”. Nie udało im się natomiast obronić podłożonej bomby, co dało duńskiej ekipie czwarty punkt. Wreszcie, po dobrym ataku na bombiste „A”, Virtus.pro zdobyło swoją pierwszą wygraną. Radość jednak nie trwała zbyt długo. Obrona antyterrorystów była bardzo dobra. Virtusi przegrywali 1:7. Sytuacja była zła, a po wyrazach twarzy Polaków było widać, że są przybici, co z pewnością nie było pomocne. Był to moment, w którym nasi rodacy musieli się wziąć w garść. Niestety, ale wynik 2:8 nie napawał optymizmem. Podopieczni Jakuba „kuben” Gurczyńskiego zdecydowali się na skorzystanie z taktycznej pauzy. Było to praktycznie widowisko jednego gracza. Magisk miał na swoim koncie 27 zabójstw, podczas gdy drugi MSL miał ich zaledwie 10. Aby tego było mało, całe Virtus.pro miało w sumie 26 fragi. Najmłodszy zawodnik North robił dosłownie co tylko chciał. Pierwsza połowa zakończyła się bardzo słabym wynikiem 12:3. W tym momencie, Polacy potrzebowali ogromnej zmiany w stylu gry, aby myśleć chociażby o remisie. Z pewnością konieczna była wygrana drugiej rundy pistoletowej.

Malutki kroczek w kierunku remisu został wykonany. Virtus.pro wygrało drugą pistoletówkę. Idąc za ciosem, polski zespół pokonał przeciwników, którzy grali bez pełnego ekwipunku. Niestety, ale pierwszy full zdawał się przypieczętować los Virtus.pro. Nadzieje jednak wciąż pozostawały spore. Wszystko, co było potrzebne antyterrorystom, to zachowanie spokoju i brak niepotrzebnego skracania pozycji. Cztery rundy. Tyle tracili Polacy do rywali. Ten rezultat z każdą chwilą się zmniejszała. Emocje sięgały zenitu, a Virtus.pro od remisu dzieliło już zaledwie jedno zwycięstwo. Po świetnej rundzie, Polacy zrobili to, co na początku połowy wydawało się nierealne. Doprowadzili do remisu! Złota Piątka była na fali. Jak mogliśmy zobaczyć, antyterroryści wygrali jedenaście spośród ostatnich dwunastu starć. Kolejna taktyczna pauza u North miała pomóc zespołowi, który w tym momencie znalazł się w wyjątkowej opresji. Virtusi tryumfowali po raz kolejny i to włąśnie oni jako pierwsi stanęli przed szansą na wygranie całego spotkania! Na finał nie trzeba było długo czekać. Virtus.pro po niesamowitym comebacku wygrało de_cobblestone 16:13! To właśnie Polaków zobaczymy w półfinale ELEAGUE Major 2017!