Maciej 'sawik' Sawicki jest polskim komentatorem gry Counter-Strike: Global Offensive. Postanowiliśmy zadać mu kilka pytań dotyczących mijającego roku 2016. W wywiadzie dowiecie się m.in co sądzi o zwiększonej ilości turniejów oraz kto jest dla niego największym wsparciem w drodze do rozwoju swojej pasji.
Witaj Maciek. Miło mi, że znalazłeś chwilę, aby odpowiedzieć na moje pytania. Jak oceniasz 2016 rok? Wiele osób twierdzi, że doszło do pewnego przełomu w świecie CS:GO. Bardzo duża liczba turniejów, zawodnicy walczący o ogromne pulę. Co Ty o tym sądzisz?
To był dla mnie pierwszy rok z counter'em od 7 lat. Łatwiej, więc porównać mi rok 2016 z 2009 niż 2015. Różnica między tym co było wtedy, a tym co jest teraz to przepaść. Zarówno pod kątem liczby turniejów, puli nagród jak i atmosfery w okół e-sportu.
Mnie bardzo cieszy, że druga połowa 2016 roku to przede wszystkim wyrównana rywalizacja “w czubie”. Nie ma już SK, które przed każdym meczem było niemal murowanym zwycięzcą. Sukcesy Dignitas czy Astralis pokazują, że w top 10 każdy może wygrać z każdym. To dobrze.
Z drugiej strony wiele kluczowych kwestii rozgrywa się “poza serwerem”. W ostatnich miesiącach rywalizacja pomiędzy związkami drużyn wyszła z kuluarów do mainstreamu. Głos zabrali gracze (konsekwencją jest wyrzucenie seang@res z TSM), a kibice zrozumieli, że stawka jest ogromna. Wkrótce może dojść do podziałów za sprawą których najlepsze drużyny będą brać udział tylko w turniejach współorganizowanych przez unię do której należą.
W tym kontekście rozpoczynający się rok 2017 będzie bardzo ciekawy. Pieniądze w e-sporcie to nie tylko pule nagród o których wspomniałeś. To przede wszystkim pieniądze, które zarabiają organizatorzy i sponsorzy. Im są one coraz większe, tym bardziej zaciekle poszczególni zainteresowani walczą o swój kawałek tortu.
Skoro już jesteśmy przy turniejach to chciałem spytać – czy dobra jest tak duża ilość lanów? Nie uważasz, że momentami jest ich za dużo? Sam karrigan wypowiadał się ostatnio, że ciężko spędza się tak długi okres poza domem.
W każdej dyscyplinie największe zainteresowanie widzów budzą najlepsze zespoły. To one ściągają ludzi przed telewizory, a tym samym dają organizatorom możliwość zarobienia największych pieniędzy.
Tak samo jest w e-sporcie. Niektóre drużyny próbują grać “wszystko”, wabione ogromnymi pulami nagród. Inne zespoły, jak Virtus.pro, zdają sobie sprawę, że formę trzeba zbudować pod konkretny turniej i nie jesteś w stanie grać na 100% przez 12 miesięcy. Uważam, że taki będzie trend w 2017 roku. Zespoły będą grać mniej turniejów, dając sobie więcej czasu na odpoczynek i trening. Tym samym rozgrywek, gdzie pojawią się wszystkie zespoły z top 10 będzie relatywnie mało. Decydująca będzie tu pula nagród i to, czy turniej ma już wyrobioną renomę i odpowiednią rangę (np. major).
To szansa dla drużyn z t2 i t3. Pule nagród, które do tej pory były nieosiągalne dla tych drużyn nagle stały się całkiem realne. To bardzo ważne, dzięki temu scena będzie się rozwijać, a przepaść między t1, a t3 będzie mniejsza, niż teraz. Zyskają na tym i zespoły i kibice. Przełoży się to również na pule nagród w najważniejszych turniejach. W ten sposób organizatorzy będą walczyć o to by na ich evencie pojawili się Ci najlepsi.
Odpowiadając na Twoje pytanie, tak, to dobrze, że turniejów jest tak wiele. Konkurencja jest zawsze dobra dla konsumenta, tym konsumentem jesteśmy my, czyli widzowie.
Który z zawodników w 2016 roku spisywał się najlepiej? Niekoniecznie chodzi o statystyki, tylko o ogólny wkład w drużynę.
Cenię zawodników, którzy potrafią wziąć na siebie ciężar gry i od ich formy zależy to jak zagra cały zespół. Mam kilku faworytów, ale aby tego typu zawodnik mógł rozwinąć skrzydła potrzebuje drużyny, która mu zaufa.
Idealnym przykładem jest Mousesports i Niko. Cała gra jest ułożona pod niego, a on niemal na każdym turnieju wypada na tle swoich kolegów fenomenalnie. Wiele osób mówi, że Niko mógłby szukać innej, mocniejszej drużyny, ale wydaje mi się, że pozycja którą 20 latek wyrobił sobie w niemieckiej ekipie pozwala mu grać tak jak lubi. Odważnie i nieszablonowo.
Drugim graczem, którego chcę wskazać to karrigan. FAZE od początku powstania było wskazywane jako niezwykle silna piątka, której “czegoś” brakuje. Wydaje się, że tym “czymś” jest właśnie Duńczyk. Jego wejście do drużyny przyniosło doskonałe wyniki w listopadzie. Jeśli FAZE pogra w tym line up nieco dłużej to w 2017 mogą być bardzo groźni.
Na polskiej scenie na wyróżnienie zasłużył Reatz. Jeszcze półtora roku temu nikt o nim nie słyszał. W tym roku reprezentował barwy Polski w Mistrzostwach Świata. To ważny sygnał dla wszystkich tych, którzy chcieliby grać profesjonalnie, ale myślą, że nie mają szans, bo są na scenie za krótko, brakuje im doświadczenia.
Coldzera według The Game Awards otrzymał tytuł najlepszego e-sportowca roku. Była to jedna z najbardziej prestiżowych gali jeżeli chodzi o e-sport. W piłce nożnej mamy co roku Złotą Piłkę dla najlepszego zawodnika świata, a u nas w świecie gier video jest od kilku lat TGA. Co sądzisz o tego typu gali? Jest ona potrzebna w e-sporcie?
Esport, mimo że sam w sobie jest niepowtarzalną i nowatorską dziedziną, powiela wiele wzorców z tradycyjnych dyscyplin. Czy takie gale są potrzebne w gamingu? Na pewno popularyzują gaming, więc dlaczego nie…
Teraz przejdźmy do świeżego tematu. Rosyjska organizacja Virtus.pro przedłużyła swój kontrakt z polskimi zawodnikami CS:GO do 2020 roku. Uważasz, że to dobre posunięcie Polaków? Nie zdecydowali się na żadne zmiany od 2014 roku. To właśnie wtedy swoje kontrakty z Rosjanami pierwszy raz podpisała drużyna Wiktora “TaZa” Wojtasa.
Polacy konsekwentnie budowali swoją wartość na czynnikach poza sportowych. Można być świetnej formie, ale ile czasu? Kilka miesięcy, rok? Przykład NIP, które nie zakwalifikowało się na majora, pokazuje, że nawet najlepszym podwija się noga. Tymczasem polska piątka, nawet w chwilowym dołku, to dla organizacji prawdziwy skarb. Mają ogromną wartość pr’ową i marketingową. Każdy z zawodników to solidna marka za którą stoją lata doświadczeń i konsekwentnie budowany wizerunek. W tym kontekście Polacy są wręcz stworzeni dla Virtus.pro, organizacji z poważnym inwestorem, który wykłada na gaming ogromne pieniądze i z pewnością ma długoterminowe plany.
Więcej o nowych kontraktach Virtus.pro mówię w materiale video:Teraz pytanie bezpośrednio dotyczące Twojej osoby. Wróciłeś do komentowania po około 10 latach przerwy. Jak Ci się żyje po takim powrocie do świata gier video?
Mam ten komfort, że te kilka lat temu byłem za młody, aby myśleć o mojej pasji w kontekście pieniędzy, a teraz jestem na to za stary. Mam pracę, stabilną firmę, która pozwala mi “bawić się w e-sport”. Robię to co lubię i nie muszę martwić się o oglądalność czy kontrakt ze sponsorem. Staram się popularyzować e-sport, mówić o nim w kontekście biznesowym i marketingowym. To nie porywa tłumów, ale mam kilku wiernych widzów, którzy wytrwale czekają na każdy kolejny odcinek “sawik mówi”, albo mecz przeze mnie komentowany. To daje mi dużą satysfakcję.
Z drugiej strony na pewno irytujące są “układy” przez które ciężko mi zdobyć prawa do transmisji. Chciałbym komentować więcej meczów, szczególnie tych gdzie grają polskie drużyny. Uwielbiam to uczucie, gdy na streamie jest kilka tysięcy osób i razem przeżywamy mecze Polaków. Staram się jednak nie narzekać. Wiem, że muszę mieć dużo pokory, bo gdy inni ciężko pracowali nad swoją pozycją w e-sporcie, mnie nie było na scenie. Jestem cierpliwy.
W kim masz największe wsparcie, jeżeli chodzi o Twoją pasję?
Są dwie takie osoby. Pierwsza to moja narzeczona, która jest klasycznym przykładem kobiety o której marzy każdy facet. Gdy ją poznałem nie miała pojęcia, że gry kiedykolwiek były dla mnie ważne. Z dnia na dzień zakomunikowałem jej “od dzisiaj wracam do e-sportu”. Ten e-sport to długie godziny spędzone na pisaniu scenariuszy, oglądaniu meczów, robieniu streamów. Martyna mnie w tym wspiera, a żeby lepiej rozumieć moją pasję sama zaczęła oglądać mecze. Na pewno jest moją najwierniejszą fanką.
Druga osoba to Michał Słowiński, admin CS:GO w lidze ESL. Działamy razem od samego początku i nie wyobrażam sobie mojego powrotu bez niego. To on zdobywa pozwolenia na transmisję turniejów, wspiera mnie merytorycznie, pomaga mi przygotować się do streamów. Odwala niesamowitą robotę, a najśmieszniejsze jest to, że pół roku temu jeszcze się nie znaliśmy. Poprosiłem go o pomoc mówiąc:
“cześć, jestem sawik, chciałbym wrócić do esportu” i tak się zaczęło. To dla mnie o tyle ważne, że właśnie taki e-sport pamiętam sprzed 10 lat. To była społeczność ludzi, którzy robili mnóstwo rzeczy bezinteresownie. Dla zajawki.
JTNDY2VudGVyJTNFJTNDYmxvY2txdW90ZSUyMGNsYXNzJTNEJTIyaW5zdGFncmFtLW1lZGlhJTIyJTIwZGF0YS1pbnN0Z3JtLWNhcHRpb25lZCUyMGRhdGEtaW5zdGdybS12ZXJzaW9uJTNEJTIyNyUyMiUyMHN0eWxlJTNEJTIyJTIwYmFja2dyb3VuZCUzQSUyM0ZGRiUzQiUyMGJvcmRlciUzQTAlM0IlMjBib3JkZXItcmFkaXVzJTNBM3B4JTNCJTIwYm94LXNoYWRvdyUzQTAlMjAwJTIwMXB4JTIwMCUyMHJnYmElMjgwJTJDMCUyQzAlMkMwLjUlMjklMkMwJTIwMXB4JTIwMTBweCUyMDAlMjByZ2JhJTI4MCUyQzAlMkMwJTJDMC4xNSUyOSUzQiUyMG1hcmdpbiUzQSUyMDFweCUzQiUyMG1heC13aWR0aCUzQTY1OHB4JTNCJTIwcGFkZGluZyUzQTAlM0IlMjB3aWR0aCUzQTk5LjM3NSUyNSUzQiUyMHdpZHRoJTNBLXdlYmtpdC1jYWxjJTI4MTAwJTI1JTIwLSUyMDJweCUyOSUzQiUyMHdpZHRoJTNBY2FsYyUyODEwMCUyNSUyMC0lMjAycHglMjklM0IlMjIlM0UlM0NkaXYlMjBzdHlsZSUzRCUyMnBhZGRpbmclM0E4cHglM0IlMjIlM0UlMjAlM0NkaXYlMjBzdHlsZSUzRCUyMiUyMGJhY2tncm91bmQlM0ElMjNGOEY4RjglM0IlMjBsaW5lLWhlaWdodCUzQTAlM0IlMjBtYXJnaW4tdG9wJTNBNDBweCUzQiUyMHBhZGRpbmclM0E2Mi40NTM3MDM3MDM3MDM3JTI1JTIwMCUzQiUyMHRleHQtYWxpZ24lM0FjZW50ZXIlM0IlMjB3aWR0aCUzQTEwMCUyNSUzQiUyMiUzRSUyMCUzQ2RpdiUyMHN0eWxlJTNEJTIyJTIwYmFja2dyb3VuZCUzQXVybCUyOGRhdGElM0FpbWFnZSUyRnBuZyUzQmJhc2U2NCUyQ2lWQk9SdzBLR2dvQUFBQU5TVWhFVWdBQUFDd0FBQUFzQ0FNQUFBQXBXcW96QUFBQUJHZEJUVUVBQUxHUEMlMkZ4aEJRQUFBQUZ6VWtkQ0FLN09IT2tBQUFBTVVFeFVSY3pNelBmMzk5ZlgxJTJCYm01bXpZOUFNQUFBRGlTVVJCVkRqTHZaWGJFc01nQ0VTNSUyRlA4JTJGdDlGdVJWQ1JtVTczSldsem9zZ1NJSVpVUkNqbyUyRmFkJTJCRVFKSkI0SHY4QkZ0JTJCSURwUW9DeDF3ak9TQkZoaDJYc3N4RUlZbjN1bEklMkY2TU5SZUUwN1VJV0pFdjhVRU9XRFM4OExZOTdrcXlUbGlKS0t0dVlCYnJ1QXlWaDV3T0hpWG1waTV3ZTU4RWswMjhjend5dVFkTEtQRzFCa2I0Tm5NJTJCVmVBbmZIcW4xazQlMkJHUFQ2dUdRY3Z1MmgyT1Z1SWYlMkZnV1VGeXk4T1dFcGR5WlNhM2FWQ3FwVm9WdnpaWjJWVG5uMndVOHF6VmpERGV0TzkwR1N5OW1WTHF0Z1lTeTIzMU14clk2STJnR3FqclRZMEw4ZnhDeGZDQmJoV3JzWVlBQUFBQUVsRlRrU3VRbUNDJTI5JTNCJTIwZGlzcGxheSUzQWJsb2NrJTNCJTIwaGVpZ2h0JTNBNDRweCUzQiUyMG1hcmdpbiUzQTAlMjBhdXRvJTIwLTQ0cHglM0IlMjBwb3NpdGlvbiUzQXJlbGF0aXZlJTNCJTIwdG9wJTNBLTIycHglM0IlMjB3aWR0aCUzQTQ0cHglM0IlMjIlM0UlM0MlMkZkaXYlM0UlM0MlMkZkaXYlM0UlMjAlM0NwJTIwc3R5bGUlM0QlMjIlMjBtYXJnaW4lM0E4cHglMjAwJTIwMCUyMDAlM0IlMjBwYWRkaW5nJTNBMCUyMDRweCUzQiUyMiUzRSUyMCUzQ2ElMjBocmVmJTNEJTIyaHR0cHMlM0ElMkYlMkZ3d3cuaW5zdGFncmFtLmNvbSUyRnAlMkZCS0Qyc1V6akg0ciUyRiUyMiUyMHN0eWxlJTNEJTIyJTIwY29sb3IlM0ElMjMwMDAlM0IlMjBmb250LWZhbWlseSUzQUFyaWFsJTJDc2Fucy1zZXJpZiUzQiUyMGZvbnQtc2l6ZSUzQTE0cHglM0IlMjBmb250LXN0eWxlJTNBbm9ybWFsJTNCJTIwZm9udC13ZWlnaHQlM0Fub3JtYWwlM0IlMjBsaW5lLWhlaWdodCUzQTE3cHglM0IlMjB0ZXh0LWRlY29yYXRpb24lM0Fub25lJTNCJTIwd29yZC13cmFwJTNBYnJlYWstd29yZCUzQiUyMiUyMHRhcmdldCUzRCUyMl9ibGFuayUyMiUzRVJlYWR5JTJDJTIwMy4uLjIuLi4uMS4uLi4lMjBHTyUyMSUyME5hcmVzemNpZSUyMHBvcnolQzQlODVkbmUlMjB3YXJ1bmtpJTIwZG8lMjBzdHJlYW11JTIwJTNBJTI5JTIwJTIzY3NnbyUyMCUyM3N0cmVhbSUyMCUyM2Nhc3RlciUyMCUyM3R3aWNoJTIwJTIzdmlydHVzcHJvJTIwJTIzc3RhcmxhZGRlciUyMCUyM2V4Y2l0ZWQlMjAlMjNwcm8lMjAlMjNnYW1pbmclMjAlMjNzYXdpa2lzYmFjayUzQyUyRmElM0UlM0MlMkZwJTNFJTIwJTNDcCUyMHN0eWxlJTNEJTIyJTIwY29sb3IlM0ElMjNjOWM4Y2QlM0IlMjBmb250LWZhbWlseSUzQUFyaWFsJTJDc2Fucy1zZXJpZiUzQiUyMGZvbnQtc2l6ZSUzQTE0cHglM0IlMjBsaW5lLWhlaWdodCUzQTE3cHglM0IlMjBtYXJnaW4tYm90dG9tJTNBMCUzQiUyMG1hcmdpbi10b3AlM0E4cHglM0IlMjBvdmVyZmxvdyUzQWhpZGRlbiUzQiUyMHBhZGRpbmclM0E4cHglMjAwJTIwN3B4JTNCJTIwdGV4dC1hbGlnbiUzQWNlbnRlciUzQiUyMHRleHQtb3ZlcmZsb3clM0FlbGxpcHNpcyUzQiUyMHdoaXRlLXNwYWNlJTNBbm93cmFwJTNCJTIyJTNFWmRqJUM0JTk5Y2llJTIwemFtaWVzemN6b25lJTIwcHJ6ZXolMjB1JUM1JUJDeXRrb3duaWthJTIwU2F3aWslMjAlMjglNDBzYXdpay50diUyOSUyMCUzQ3RpbWUlMjBzdHlsZSUzRCUyMiUyMGZvbnQtZmFtaWx5JTNBQXJpYWwlMkNzYW5zLXNlcmlmJTNCJTIwZm9udC1zaXplJTNBMTRweCUzQiUyMGxpbmUtaGVpZ2h0JTNBMTdweCUzQiUyMiUyMGRhdGV0aW1lJTNEJTIyMjAxNi0wOS0wN1QxNSUzQTQ1JTNBNDklMkIwMCUzQTAwJTIyJTNFNyUyMFdyeiUyQyUyMDIwMTYlMjBvJTIwOCUzQTQ1JTIwUERUJTNDJTJGdGltZSUzRSUzQyUyRnAlM0UlM0MlMkZkaXYlM0UlM0MlMkZibG9ja3F1b3RlJTNFJTIwJTNDc2NyaXB0JTIwYXN5bmMlMjBkZWZlciUyMHNyYyUzRCUyMiUyRiUyRnBsYXRmb3JtLmluc3RhZ3JhbS5jb20lMkZlbl9VUyUyRmVtYmVkcy5qcyUyMiUzRSUzQyUyRnNjcmlwdCUzRSUzQyUyRmNlbnRlciUzRQ==Teraz pytanie z innej beczki. Major ELEAGUE w 2017 roku zbliża się wielkimi krokami. Pierwszy tej rangi turniej bez szwedzkiego Ninjas in Pijamas. Co o tym sądzisz?
Ciesze się. To pokazuje, że nic nie jest dane na zawsze. Potrzebujemy świeżości w e-sporcie, nowych twarzy i drużyn. NIP ma kosmicznie mocny skład, oni wrócą dwa razy silniejsi. Ale dobrze, że ktoś im utarł nosa. Pokora jest w sporcie równie ważna co umiejętności i doświadczenie.
Na koniec luźne pytanie. Jakie jest Twoje e-sportowe marzenie?
Niezmienne od samego początku. Chcę skomentować finał majora, w którym wezmą udział Polacy.