Po bardzo zaskakującym przebiegu spotkania, FaZe Clan pokonało Cloud9 19:17 i tym samym zdobywa pierwsze trzy punkty w walce o miejsce podczas ELEAGUE Major 2017. Amerykanie pomimo ogromnej przewagi na początku rozgrywki, nie dali rady z coraz lepiej grającymi rywalami.
Proces wyboru mapy:
FaZe Clan odrzuca Cobblestone
Cloud9 odrzuca Nuke
FaZe Clan odrzuca Dust2
Cloud9 odrzuca Overpass
FaZe Clan odrzuca Train
- Mapa spotkania: Mirage
Pierwsza runda tego spotkania została zdobyta przez Amerykanów. Cloud9 rozpoczęło jako antyterroryści i bez najmniejszych problemów poradziło sobie z atakującymi podczas anty-eco rywalami. Podobnie było w przypadku kolejnego starcia. Grające z pełnym ekwipunkiem FaZe nie dało rady obronić podłożonej bomby. C9 wykonało ładne odbicie w sytuacji 4 vs 4 i tym samym wyszło na prowadzenie 4:0. To zniszczyło ekonomię terrorystów. Nie ciężko było przewidzieć rezultatu następnej potyczki. Jako, że zespół Finna „karrigan” Andersena stracił wszystkie pięć rund z rzędu, gracze dostali dodatkowy zastrzyk gotówki. To nie przełożyło się na przełamanie. Po stracie ósmego punktu, FaZe Clan zdecydowało się na wykorzystanie taktycznej pauzy. Wyszła ona na dobre, gdyż już po wznowieniu, terrorystom udało się wygrać z broniącymi bombsite'ów Amerykanami. Radość nie trwała wiecznie. Cloud9 nie popełniło drugi raz tych samych błędów i po raz kolejny sprawiło, że ich przeciwnicy stracili większość zgromadzonych środków. Antyterroryści prowadzili 10:1. Niewiele zabrakło, a ta przewaga byłaby większa, ale Aleksi „allu” Jalli uratował swoich kompanów w momencie, kiedy sam obronił bombę przed dwoma przeciwnikami. To właśnie był ten powiew wiatru w skrzydła, który FaZe tak rozpaczliwie potrzebowało. Tym razem, Europejczycy zdołali pójść za ciosem, przez co – ostatecznie – pierwsza połowa zakończyłą się rezultatem 10:5 dla Cloud9.
Finał kolejnej pistoletówki był zaskakujący. Po bardzo dobrym wejściu Cloud9 na bombsite i podłożeniu bomby, karrigan, jak gdyby nigdy nic, rzucił granat dymny i wykonał genialnego ninja defuse. To otworzyło FaZe drogę do remisu. Amerykanie po stracie rundy na 10:9, zdecydowali się na wykorzystanie taktycznej pauzy. Stało się to tuż przed pierwszym w tej połowie starciu z pełnym wyposażeniem. Jak po chwili zobaczyliśmy – ta pauza pomogła. Do samego remisu nie doszło, a przynajmniej nie w tym momencie rozgrywki. Na wyrównanie nie trzeba było długo czekać. FaZe Clan dało radę zmienić przebieg rozgrywki, ale to wciąż nie przekreślało szans amerykańskiej formacji na wygranie. Można było zauważyć, że po paśmie przepięknie rozegranych rund, Cloud poczuło się tak jakby zbyt luźno. Mało tego: po tym, jak ich przeciwnicy zaczęli się zbliżać z wynikiem, ci pierwsi chyba za bardzo zaczęli odczuwać stres. To była najwyższa pora na powrót do początku. Cloud9, po bardzo skutecznych atakach, doprowadziło do zyskania czterech punktów meczowych. Antyterroryści obronili pierwsze cztery z nich i stanęli o krok od dogrywki. Chciałoby się tutaj zacytować klasyka, czyli „to mały krok dla…”, ale ten krok nie był wbrew pozorom mały. Szczególnie, że w decydującym momencie, to allu pokonał wszystkich terrorystów.
W dogrywce, FaZe Clan pokonało Cloud9 19:17.