Virtus.pro po wygraniu pierwszej mapy przeciwko FaZe Clan, wychodzi na prowadzenie w ćwierćfinałowym spotkaniu ELEAGUE Season 2. Polacy zagrali niemalże idealnie i po niedługim starciu stają przed szansą na półfinał.
Proces wyboru map:
Virtus.pro odrzuca Dust2
FaZe odrzuca Cobblestone
Virtus.pro wybiera Nuke
FaZe wybiera Overpass
Virtus.pro odrzuca Mirage
FaZe odrzuca Train
- Mapa decydująca: Cache.
de_nuke
Pierwszą rundę pistoletową w tym spotkaniu wygrali reprezentanci FaZe Clan, którzy rozpoczęli jako antyterroryści. Nie było dla nich problemem, aby pójść za ciosem. Starcie z pełnym ekwipunkiem zostało niemalże w całości wykorzystane przez Virtus.pro. Filip „NEO” Kubski odegrał kluczową rolę w wyrównaniu wyniku. Kapitan polskiego pozbawił życia trzech przeciwników. Grające eco Faze nie miało szans przeciwko dobrze przygotowanym rywalom. Dla antyterrorystów, kluczową mogła się okazać następna potyczka z pełnym sprzętem. Jej przegrana nie dość, że oznaczała kolejny brak karabinów, to jeszcze umacniała ekonomię Virtus.pro. Terroryści poradzili sobie niemal perfekcyjnie, tracąc wtedy tylko jednego zawodnika. O dziwo, gorzej wyszło im podczas anty-eco. Virtusi prowadzili 5:2. Póki co, to właśnie nasi rodacy mieli pod kontrolą przebieg tego meczu.Dobre zgranie i przemyślane ruchy, doprowadziły podopiecznych Jakuba „kuben” Gurczyńskiego do pięciopunktowej przewagi. Nic nie zapowiadało jakiejkolwiek zmiany. Można rzec, że Virtus.pro zdominowało rywali. Przegrywające 2:9 FaZe, zdecydowało się na wykorzystanie taktycznej przerwy. Po wznowieniu rozgrywki, Polacy bez problemu pozbyli się antyterrorystów. Osiem wygranych starć – tyle potrzebowali podopieczni Roberta „RobbaN” Dahlströma, aby doprowadzić do remisu. Nareszcie, po dziesięciu rundach z rzędu, FaZe Clan zdołało odeprzeć atak przeciwników. Radość nie trwała długo. Virtus.pro wygrało pierwszą połowę 12:3. Nastroje przed zmianą stron były bardzo dobre.
Druga runda pistoletowa nie pozostawiła złudzeń, kto rządzi na tej mapie. FaZe Clan w tym momencie potrzebowało cudu w postaci monstrualnego comebacka, aby myśleć o wygranej. Początek był dobry, gdyż terroryści wygrali anty-eco. Zderzenie z rzeczywistością przyszło niemal od razu. Virtus.pro wygrywając dwa kolejne starcia stanęło przed szansą na wyjście na prowadzenie w całym spotkaniu. Polacy wykorzystali okazję i wygrali pierwszą mapę 16:4.