Na nasze pytania zechciał odpowiedzieć Ireneusz „Iluzjonist Johan” Opaliński, który na co dzień gra w lidze hiszpańskiej. Wkrótce może jednak zmienić otoczenie, bowiem nie narzeka na brak ofert. W wywiadzie opowiedział co nieco o sobie, swoich początkach oraz sytuacji polskich graczy w Hiszpanii.
Mikołaj „rekd” Bryła: Cześć, na samym początku chciałbym podziękować Ci za chęć udzielenia wywiadu.
Ireneusz „Iluzjonist Johan” Opaliński: Hej, cała przyjemność po mojej stronie.
Zacznijmy od Twojej sytuacji. Jesteś jednym z polskich graczy, którzy zdecydowali się na dołączenie do hiszpańskiej drużyny. Skąd takie zainteresowanie naszymi zawodnikami w tym regionie?
Na początek kilka faktów. W LVP – Division de Honor, czyli hiszpańskiej lidze, jest ponad pięćdziesięciu graczy. Zebrać taką liczbę zawodników z poziomu master/challenger z jednego regionu chętnych do regularnego grania i „pracy” zamiast streamowania i pajacowania może być naprawdę ciężkie. Jako że śledzicie polską scenę to wiecie o czym mówię. Polscy gracze osiągają całkiem niezłe rankingi w solo kolejce, a to na to głównie zwraca się uwagę przy szukaniu zawodnika. W trakcie wakacji gdy byłem na poziomie top100 na serwerze EUW w ciągu jednego tygodnia otrzymałem siedem ofert od hiszpańskich organizacji. Wcześniej nie miałem pojęcia że taka liga w ogóle istnieje.
Co was tam przyciąga?
Mnie osobiście przyciągnęło to, że nie muszę nigdzie wyjeżdżać. Dla mnie gra w domu to najlepsze wyjście. W wieku siedemnastu lat nie mógłbym się przeprowadzić i rzucić szkołę, aby grać w nie-lcsowej lidze. Hiszpania ma też wiele zalet – imprezy, dziewczyny, wakacje połączone z turniejem w ciepłym miejscu. Wiem, że będzie coraz więcej polskich zawodników, z którym zagram w Division de Honor. Hiszpańska liga przebija inne regionalne ligi pod pewnymi względami.
Kilka dni temu poinformowałeś na swoim fanpage że opuścisz PAM. Starasz się dawać także wskazówki dotyczące Twojego następnego kierunku. Podkreślasz zwłaszcza osoby, które śledzą Cię na Twitterze. Wśród nich znajdują się m.in. Rekkles, Cyanide czy xPeke. Ostatnia dwójka obecnie jest pod kontraktem w Origen. Mógłbyś dać nam jeszcze jakąś wskazówkę? Czy będzie o Tobie głośniej na europejskiej scenie, czy wciąż będziesz związany z ligą regionalną?
Na wstępie zaznaczę, że obowiązuje mnie kontrakt poufności, więc nie będę mógł mówić o większości spraw otwarcie. Pamiętajcie aby przemyśleć sobie to co mówię i starać się zinterpretować to na wiele sposobów. Nie powiedziałem, że odchodzę z PAMu, ale w przyszłym sezonie nie będę już miał ich loga na koszulce. Na profilach komentatorów z hiszpańskiej sceny już pojawiały się trafne domysły gdzie będę grać. Europa na pewno o mnie usłyszy, mimo tego że nadal jedyne oferty jakie rozważam są z Hiszpanii. Póki co brakuje mi jeszcze kilku miesięcy treningu, aby móc marzyć o grze w LCS. Przez granie mam na myśli konkurowanie z najlepszymi. To co się teraz dzieje z moją drużyną w Division de Honor jest jakimś żartem, którego nie będę tolerować w przyszłym sezonie.
Jakie były Twoje początki? Czy był ktoś kim inspirowałeś się gdy zaczynałeś grać w Ligę?
Nie jestem osobą, która szuka idoli. Od zawsze moją motywacją była rywalizacja, stawanie się lepszym i wygrywanie. Pewnego wieczoru zadzwonił do mnie znajomy i powiedział, żebym pobrał League of Legends. Nazwa nie była zbyt obiecująca. Zostawiłem komputer na noc, rano gdy się obudziłem mój brat już grał na moim sprzęcie w nową grę. Został moim pierwszym rywalem. Przez pierwsze trzy sezony grałem po kilka gier dziennie, ale dość szybko się nudziłem. Dwa czy trzy miesiące przerwy nie były niczym niezwykłym. Miałem wtedy inne zajęcia, a kończyłem na poziomie platyny. W trzecim sezonie miałem już wolne wieczory, więc zacząłem grać bardziej regularnie, ale były to tylko 2-4 gry dziennie. Dość szybko zacząłem się piąć w górę rankingu solokolejki. W trzecim sezonie udało mi się wejść do kręgu pretendenta, lecz po czasie protekcji spadłęm do diamentu. Każdy kolejny sezon zakończyłem wysoko w master tierze. Miałem jakieśtam próby grania na polskiej scenie. Posiadam całkiem niezłe wspomnienia z tamtych czasów. Próbowałem nawet dwa razy dostać się do Challenger Series. Za pierwszym razem nie wyszło, a za drugim Riot Games ogłosiło, że jestem za młody i nie znaleźliśmy zastępstwa na czas. Nawet w okresie grania na wyższym poziomie często robiłem przerwy, więc nigdy nie osiągnąłem czegoś, czego mógłbym się dziś pochwalić. Ech te błędy młodości *śmiech*.
Jakie było nastawienie Twojego środowiska do tego co robisz?
Podejście środowiska do mnie siedzącego przed komputerem i klikająćego w klawisze było skrajnie różne. Znajomym podobało się to, że znają gracza z wysokiego poziomu. Moi rodzice mieli negatywne podejście, ale tak długo jak miałem bardzo dobre oceny i nie sprawiałem problemów, to mój sposób spędzania wolnego czasu był tolerowany. Z najbliższego otoczenia mój brat był jedyną osobą, o której mogę powiedzieć że mnie wspierała.
Myślałeś kiedyś o graniu na innej pozycji?
Kiedyś grałem na wielu pozycjach. Skupiłem się na supporcie wtedy, gdy Elendix zaczął streamować. Nie jestem pewien co mnie do tego skłoniło.
W jakich trzech słowach byś określił swój styl gry?
Manipulacja, intuicja i agresja. By móc wykonywać poprawne rotacje oraz decyzje potrzebne są informacje, gdy ich nie mam zdaję się na moją intuicję. Zakońecznie laning phase’u bez zniszczenia wieży, zabicia, przewagi w zabitych stworach jest dla mnie hańbą. Manipulowanie myślami przeciwnika przez nakładanie presji, odmowa informacji, przewidywanie uników. Uwielbiam gdy przeciwnik łamie się pod presją, stara się jedynie przeżyć, bo wie, że wiem dokładnie co on zrobi.
W Polsce bardzo głośno jest na temat zespołu stworzonego przez Adriana „Hatchy” Widerę, Team#1. Co myślisz na ten temat? Jak duży potencjał tkwi w zespole? Jakie są jego najmocniejsze strony? Myślisz że zamiana Woolite'a na innego zawodnika wpłynie negatywnie na zespół?
Nie mam zbyt dużej ilości informacji, ale niektóre rzeczy mogę ocenić bez poznania drużyny od środka. Potencjał to mylne pojęcie. Ocenianie graczy na podstawie rankingu z solokolejki nie jest dokładne, ale jeśli nie potrafią osiągnąć nawet challengera, to nie wiem o jakim potencjale mowa. Różnica pomiędzy challengerem a niskim masterem czy D1 jest ogromna. Nie wiem ile mają czasu, ale przy odpowiednim treningu da się z D2 do top100 graczy na serwerze wejść w 3-4 tygodnie, więc wszystko jest w ich rękach. Kwestia z Woolitem jest taka, że w Polsce nie ma żadnego AD Carry na jego poziomie. Zmusza to do szukania za granicą, a to może stworzyć barierę językową. Nie widziałem nigdy ich gry, ani nie słyszałem komunikacji, więc nie wiem jaki wpływ miał Woolite w ich zwycięstwach.
League of Legends znów zyskuje na popularności. Co Twoim zdaniem jest tego przyczyną?
Hype na Overwatcha się już uspokoił. Niedawno temu też były Mistrzostwa Świata. Końcówka sezonu, więc ludzie chcieli wbić wyższe rangi na koniec. Presezon wprowadził kilka ciekawych zmian, które zawsze przyciągają ludzi. Wiem, że powinienem, ale nie interesuję się zbytnio liczbami i tym jak League of Legends sobie radzi, więc trochę strzelam w ciemno.
Ostatnio bardzo często mówi się o mediach społecznościowych wśród graczy. Sam mówiłeś, że chociażby Twitter jest najlepszym źródłem informacji na temat esportu. Jak myślisz, czy to moment w którym stanie się on popularniejszy w Polsce? A może przebije popularność fanpage na Facebooku?
Twittera założyłem jakieś trzy miesiące temu, ponieważ nikt w Hiszpanii nie używa Facebooka, a kontakt z fanami jest ważny. Każda społeczność ma swoje preferencje. W europejskim esporcie korzysta się częściej z Twittera, dlatego jak ktoś stara się trzymać rękę na pulsie, to Twitter przebija Facebooka i Reddita pod każdym względem. Nie ma potrzeby by każdy nagle przerzucił się z jednego na drugie. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Mamy swoje grupy i fanpage na Facebooku, dzięki którym sprawnie się komunikujemy i to jest bardzo pozytywne. Twitter raczej nie ma szans przebić Facebooka w Polsce. Nie ma nawet takiej potrzeby, skoro tak naprawdę to jest to samo. Sęk w tym, aby ludzie nie zamykali się jedynie w jednym źródle informacji. To niezbyt zdrowe.
Jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za chęć udzielenia tego wywiadu. Powodzenia w przyszłości.
Dzięki wielkie, mam nadzieję, że uda się osiągnąć zamierzone cele.