Na początek pierwszego dnia turnieju GeForce Cup Euronics Gaming podejmowało Team Rebels. Nie obyło się bez ogromnych zaskoczeń, bowiem Team Rebels wygrało 2:1.
Tuż po losowaniu par ćwierćfinałowych wydawało się, że polskie zespoły będą mieć bardzo trudną drogę do półfinałów. Euronics Gaming, jeden z faworytów całego turnieju miało zmierzyć się z jednym z trzech reprezentantów naszego kraju – Team Rebels. Wielu spodziewało się szybkiej i łatwej wygranej niemieckiego zespołu, jednak rzeczywistość okazała się być zupełnie inna.
Przed pierwszym meczem założenia obu drużyn były bardzo proste – złożyć taki skład bohaterów, żeby udało się szybko i bezboleśnie przejść przez początkową mapę. Team Rebels grające po niebieskiej stronie obrało za cel obronę głównego marksmana zespołu, Caitlyn. Podjęli się także Kennena, który odpowiadał za inicjację teamfightów. W odpowiedzi Euronics Gaming wybrało aż trzech inicjatorów – Jayce'a, Nidalee oraz Oriannę. Szybko się okazało, że nie będzie to łatwy mecz dla drużyny zaproszonej. Mimo zdobytej pierwszej krwi na Arteemo, to Buntownik popisał się podwójnym zabójstwem na dolnej alei po genialnym teleporcie od Aggresivo. Później mecz stał się odrobinę bardziej wyrównany, choć to wciąż polski zespół prowadził grę. Dopiero podczas walki pod baronem, która okazała się być kluczowa dla całości, wyjaśniło się, że to Team Rebels o wiele lepiej wykorzystało swoją kompozycję. Wzięcie wzmocnienia i rozegranie dwóch ostatecznych teamfightów pozwoliło Polakom na zdobycie pierwszego punktu w tym starciu.
Początek drugiego spotkania był o wiele lepszy dla graczy Euronics Gaming. Już w czwartej minucie spotkania Sedrion zabił KubyDa, który został łapany podczas wymiany na dolnej alei. Później rozpoczęła się ogromna dominacja przyjezdnych. Zaskakujący wybór Veigara przez Arteemo nie przyniósł takich korzyści, jakich się spodziewano. Bardzo słaba gra dolnej alei Team Rebels była dodatkową przewagą ich rywali, bowiem to właśnie na marksmanie opiera się gra Polaków. Ostatecznie to Mistrzowie Niemiec zdominowali mecz, dzięki czemu udało im się uzyskać remis w tym spotkaniu.
W trzeciej grze MagiFelix powtórzył wybór Viktora, który tak dobrze prezentował się wcześniej. Po raz kolejny jednak to Buntownik okazał się być kluczową postacią swojego zespołu. To właśnie Team Rebels prowadziło mecz od początku do momentu, w którym gracze zostali wyłapani przez przez przeciwników. Wielokrotne throwy z obu stron wyrównały stan gry, choć to wciąż Polacy prezentowali się o wiele lepiej. Walka pod baronem okazała się być kluczowa, bowiem od tej chwili Euronics Gaming traciło pewność siebie. Wyłapanie przeciwników po kolei przez Team Rebels pozwoliło na zgarnięcie infernal dragona i zakończenie gry.