Astralis po raz kolejny musi zmierzyć się z gorzkim smakiem porażki 14:16. Tym razem, Virtus.pro zwyciężyło takim wynikiem na de_mirage. Polacy dzięki temu zwycięstwu umocnili się na trzecim miejscu w ESL Pro League.
Mapa spotkania: Mirage
Pierwszą rundę pistoletową wygrali zawodnicy Virtus.pro, którzy rozpoczęli jako terroryści. Polacy poszli za ciosem i bez większych problemów pokonali Astralis, kiedy ci grali anty-eco. Duńska formacja nie stawiła znacznego oporu również podczas trzeciego starcia, które przyniosło nam wynik 3:0 dla VP. Złota Piątka nie zamierzała spuścić z tonu. Po świetnym pierwszym fullu, Polacy doprowadzili do rezultatu 5:0. Dopiero wtedy Duńczykom udało się wygrać rundę kontaktową. To jednak nie dało wiele. Terroryści szybko kontynuowali powiększanie swojej przewagi, która wynosiła już sześć punktów. Patrząc na to, że polska drużyna zazwyczaj na tej mapie radzi sobie lepiej po stronie antyterrorystów, mogliśmy być spokojni o wynik drugiej połowy. Nie zapominajmy jednak, że przeciwnikami Virtusów są zawodnicy Astralis, którzy nie bez powodu również znajdują się w światowej czołówce CS:GO. Podopieczni Danny'ego „zonic” Sørensena zdobyli rundę numer dwa. Nie udało im się rozpocząć dzięki niej comebacku, a dosyć dużymi krokami, Polacy szli po wysokie zwycięstwo w tej połowie. Na koniec nie było jednak takiej różnicy jak w przypadku pierwszego dzisiejszego spotkania pomiędzy tymi zespołami. Wynik pierwszej połowy: 10:5 dla VP.
Druga runda pistoletowa, po świetnym odbiciu, „wpadła” na konto Polaków. Virtus.pro poszło za ciosem i zdobyło swój jedenasty, a następnie dwunasty punkt. Astralis również nie pozostało bierne i rozpoczęło odrabiać straty. Do swoich rywali, Duńczycy tracili już tylko trzy punkty, ale potem przyszła kolej na świetną rundę w wykonaniu Filipa „neo” Kubskiego, który poprzez sprytne wykorzystanie smoke'a na środku oraz wspięcie się na barierki nad wyjściem z tunelu, będąc praktycznie niewidocznym powstrzymał dwóch przeciwników. W całej rundzie zdobył trzy fragi. To jednak było nic w porównaniu z tym, co TaZ zrobił w kolejnym starciu. Wiktor zabił czterech przeciwników, z czego dwóch ostatnich w sytuacji 1 vs 2, a następnie rozbroił bombę. Astralis dzielnie się broniło, ale w rezultacie po raz kolejny musieli pogodzić się z porażką 14:16.