To już jest koniec! Virtus.pro zdobywa pierwsze miejsce, miano mistrzów oraz puchar turnieju DreamHack Bucharest 2016.
Wybór map:
- de_cobblestone
Drugą mapą na jakieś zmierzyli się zawodnicy był de_cobblestone, czyli miejsce, na której Polakom nie udało się wygrać ze składem Dignitas. Zobaczmy, czy tym razem coś się zmieni i zakończą oni wielki finał po dwóch starciach. Niestety, Virtus.pro nie udało się zdobyć pistoletówki po stronie antyterrorystów. Na szczęście nie na długo polski skład pozostawał bez żadnych rund na koncie. Już podczas „force buy” pokazali swoim rywalom, że wcale nie potrzebują pełnego ekwipunku, aby ugrać ten pojedynek (1-1). Świetnie poradził sobie Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski podczas trzeciego starcia, kiedy zdobył trzy zabójstwo z broni P-90.
Cloud9 tym razem wiedziało, że nie może pozwolić Virtus.pro na to, aby sięgnęli po taką przewagą jak na poprzedniej mapie de_train. To byłby błąd, który kosztowałby ich przegraną w wielkim finale. Obie formacje szły łeb w łeb (3-3). Myślę, że Virtus.pro zdawali sobie sprawę z tego, że de_cobblestone wcale nie będzie łatwym spotkaniem i możliwe, że te ostateczne starcie będzie musiało zakończyć się dopiero po trzech mapach. Cloud9 zaczęło napierać na Polaków coraz mocniej i przez to szybko wyszli na prowadzenie (6-3). Virtus.pro w końcu przełamało swoją złą passę w jedenastej walce i zaczęło powracać do gry i formy jaką najbardziej lubią kibice polskiej drużyny (6-7). Amerykanie stracili środki na koncie i tym samym zmuszeni zostali do grania rundy „eco”, którą Polacy nie wykorzystali dostatecznie dobrze. Pierwsza połowa zakończyła się pozytywnym rezultatem dla Cloud9 – 9-6.
Zmiana stron wciąż mogła wszystko zmienić. Po stronie atakującej Polakom w końcu udało się zdobyć niesamowicie ważną rundę pistoletową, która umożliwiła im doprowadzenie do remisu 9-9. Od tej pory szanse się całkowicie wyzerowały, a nadzieja na zakończenie spotkania 2-0 ponownie się pojawiła. Kibiców niesamowicie zdziwiła akcja podczas dziewiętnastej rundy, kiedy polscy zawodnicy opanowali pusty bombsite i podłożyli bombę. Pięciu zawodników przeciwnej drużyny w tym czasie zachowywało broń po przeciwnej stronie mapy oddając łatwy punkt polskiemu zespołowi (11-9). Cloud9 zaczęło tracić kontrolę podobnie jak na poprzedniej mapie. Virtus.pro okazało się być dla nich zbyt silne i zbyt dobrze przygotowane do spotkania. Tu widać było zupełnie inne podejście Polaków. Wiedzieli, że nie mogą już popełniać takich błędów, jakie pojawiły się w meczu przeciwko formacji Dignitas (13-9). Mecz finałowy zakończył się pięknym wynikiem 16-9, a to oznacza, że Polacy zostają mistrzami DreamHack Bucharest 2016.