W czasie gdy oczy wszystkich polskich kibiców były skierowane na finały FEC, na świecie odbywał się kolejny turniej WCS. Tym razem triumf odniósł Norweg spod bandery Team Liquid – Jens „Snute” Aasgaard!
Na przestrzeni bieżącego roku Jens „Snute” Aasgaard brał udział we wszystkich turniejach cyklu World Championship Series. Choć jego początkowe występy były fenomenalne – tutaj na przykład można wziąć podwójne drugie miejsce w Katowicach oraz Szanghaju – nie udało mu się stanąć na szczycie podium. Tak bardzo upragniona najwyższa nagroda pozostała poza zasięgiem Snute'a przez długi czas, aż do dziś.
Po rozlokowaniu zawodników w drabince Jens trafił od razu do fazy ćwierćfinałowej. Pierwszym przeciwnikiem Snute'a był Ke „Has” Yu Feng. Choć Tajwańczyk znany jest z niekonwencjonalnych zagrań, żadne z nich nie zadziałało przeciwko Norwegowi, który zwyciężył bez straty pojedynczej mapy.
Taki sam los – bycia zmiażdżonym przez reprezentanta Team Liquid – czekał najlepszego Protossa Ameryki Północnej, czyli Alexa „Neeb” Sunderhafta. W taki sposób Snute trafił do finału, gdzie zmierzył się po raz trzeci z rzędu z Protossem, tym razem z Tobiasem „ShowTime” Sieberem. Dopiero Europejczyk był w stanie urwać Snute'owi pojedynczą grę, choć końcowy wynik mimo wszystko wskazywał 4:2 z korzyścią dla Zerga.
Zajmując pierwsze miejsce, Jens „Snute” Aasgaard zdobywa 18 000 USD oraz 1 000 WCS Circuit Points. Polskich fanów cieszyć powinna wczesna porażka Marca „uThermal” Schalppiego. Gdyby Duńczyk zdołał wystąpić w finale, ilość otrzymanych punktów WCS pozwoliłaby mu wyprzedzić w klasyfikacji generalnej Mikołaja „Elazer” Ogonowskiego i znajdować się tym samym wśród potencjalnych zawodników, którzy pojadą na Blizzcon.