W swoim pierwszym spotkaniu podczas czwartego sezonu ESL Pro League nasi rodacy zmierzyli się ze szwedzkim zespołem Ninjas in Pyjamas.

Polacy rozpoczynają swoją przygodę w czwartym sezonie prestiżowej ligi ESL Pro League, do której powrócili po słabym epizodzie w poprzedniej odsłonie. Nasi rodacy zajęli wtedy ostatnie miejsce, stracili szansę na utrzymanie poprzez porażkę z PENTA w meczu barażowym i na końcu zrezygnowali z rozgrywek Premier.

Los jednak uśmiechnął się do nich i polski zespół otrzymał szansę na powrót, bowiem ESL ogłosiło plebiscyt na dziką kartę, w której dwie ekipy z największą ilością głosów miały rozegrać pomiędzy sobą spotkanie o ostatnie wolne miejsce w kolejnej odsłonie. Ostatecznie Virtus.pro pokonało GODSENT i umożliwiło sobie powrót do prestiżowych rozgrywek.

Przed podopiecznymi Jakuba „kubena” Gurczyńskiego nowe zadanie – dobrze rozpocząć nową odsłonę ESL Pro League. Na pierwszy ogień Polacy zmierzą się ze szwedzką formacją Ninjas in Pyjamas, która dziś musi radzić sobie bez jednego z podstawowych zawodników, w miejsce Jacoba „pyth” Mourujärvi wejdzie Joakim „disco doplan” Gidetun, młody reprezentant Epsilon eSports.

NUKE

Virtus.pro 8:16 Ninjas in Pyjamas (2:13; 6:3)

Polski zespół rozpoczął po stronie atakującej, teoretycznie trudniejszej na tej lokacji. Ta trudność objawiła się już podczas pierwszej rundy, w której reprezentantom Virtus.pro nie udało się zaskoczyć swoich szwedzkich rywali. Zdobyta przez Szwedów przewaga ekonomiczna pozwoliła im na zdobycie trzypunktowej przewagi już na samym starcie spotkania. Wyraźnie naszym chłopakom brakowało pewnego momentu zaskoczenia, gdyż pomimo zakupienia pełnego wyposażenia nie udało im się zdobyć pierwszego punktu. Przełamanie przyszło podczas szóstej rundy, wtedy Virtusom udało się skutecznie pozbyć się przeciwników większości przeciwników i wygrać rundę. Niestety, podczas kolejnego starcia terroryści zostali łatwo wyeliminowani i tym sposobem nastąpił dla nich reset ekonomii. Sytuacja stawała się coraz gorsza, gdyż Ninjas in Pyjamas z każdą rundą oddalało się wynikiem od naszych zawodników. Mimo wszelakich prób i najszczerszych chęci, pierwsza połowa kończy się dosyć nieprzyjemnym wynikiem 2:13.

Drugą połowę reprezentanci Virtus.pro rozpoczęli od wygranej pistoletówki, co nieco przywróciło nadzieję na wygranie tego spotkania, lecz przed Polakami trudna droga. Antyterrorystom łatwo udało się wykorzystać zdobytą wcześniej przewagę ekonomiczną i nieco odrobić stratę. W momencie zakupienia broni przez Szwedów wszystko szło dobrze do momentu, w który sam pozostał Adam „friberg” Friberg, gdyż to on zdołał w pojedynkę wyeliminować trzech polskich zawodników. Virtus.pro nie zamierzało się jednak poddawać. Jednak mimo tego zapał Polaków został szybko stłumiony przez szwedzką formację. Ostatecznie spotkanie kończy się dla naszych rodaków z wynikiem 8:16.

Tym sposobem Polacy tracą szansę na zdobycie pierwszych punktów w czwartym sezonie ESL Pro League. Jednak za kilkanaście minut będą oni mieli szansę na rewanż. W drugim starciu Virtus.pro podejmie Szwedów na mapie Overpass.