Polacy po zajęciu ostatniego miejsca w poprzednim sezonie ESL Pro League i przegraniu meczu barażowego otrzymali jeszcze jedną szansę na udział w prestiżowych rozgrywkach.
To spotkanie nabrało nowego znaczenia pół godziny przed jego rozpoczęciem, wtedy oficjalnie ogłoszono przeprowadzone zmiany w drużynie GODSENT. Trzech byłych już reprezentantów fnatic dołącza do drużyny pronaxa, to chyba najbardziej spektakularny transfer w obecnym czasie na scenie Counter-Strike'a. Dla Polaków to na pewno niełatwe zadanie, którym jest gra przeciwko tak odświeżonej formacji.
Proces wybierania map:
Virtus.pro odrzuca Dust2
GODSENT odrzuca Nuke
Virtus.pro wybiera Cobblestone
GODSENT wybiera Cache
Virtus.pro odrzuca Overpass
GODSENT odrzuca Mirage
- Train decydującą mapą
Cobblestone – Virtus.pro 16:11 GODSENT (8:7; 8:4)
Pierwszą mapą okazała się lokacja Cobblestone, wybrana przez polski zespół. Mimo przegranej rundy nożowej to nasi rodacy pociągali za sznurki od samego początku. Pistoletówka przebiegła dla Virtus.pro idealnie, świetne umiejętności indywidualne pozwoliły Polakom na zdobycie przewagi ekonomicznej, która w wielu przypadkach pozwala na swobodne wypracowanie przewagi. Jedna, druga, trzecia runda z rzędu i podopiecznym Jakuba „kubena” Gurczyńskiego od razu grało się swobodniej, do czasu… W momencie, kiedy na tablicy widniał wynik 6:1 na korzyść polskiej formacji Szwedzi w końcu odnaleźli się w swojej grze, zaczęli oni powoli odrabiać straty. Mimo znakomitego początku, końcówka pierwszej połowy nie poszła jednak w całości po myśli polskiego zespołu, mimo tego Polacy prowadzili przed zmianą stron z wynikiem 8:7.
Druga pistoletówka niestety nie była już taka piękna jak podczas pierwszej połowy, Polacy praktycznie bez żadnego oporu oddali Szwedom pierwszy punkt. Inaczej było jednak w drugiej rundzie tej połowy, wtedy Virtus.pro pokazało jednak, że GODSENT nie będzie miało takiej łatwej drogi do awansu. Wręcz przeciwnie, polska formacja nabrała w tamtym momencie wiatru w żagle, z każdą rundą zbliżając się do upragnionego zwycięstwa na pierwszej mapie. Niedługo musieliśmy czekać na zakończenie pierwszej części tego jakże ważnego starcia, Virtus.pro wygrywa mapę Cobblestone z wynikiem 16:11!
Cache – Virtus.pro 16:12 GODSENT (6:9; 10:3)
Tym razem Polacy rozpoczęli dobrze od samego początku – najpierw nożówka, rozpoczęcie po stronie antyterrorystów, wygrana pistoletówka i pewne wykorzystanie przewagi ekonomicznej daje Virtus.pro prowadzenie w postaci wyniku 3:0. W momencie zakupienia broni przez szwedzką formację, terroryści zaczęli skutecznie odrabiać stracone rundy. Szwedzi postawili poprzeczkę wysoko, indywidualne umiejętności pozwoliły im na zdobycie kolejnych rund. Ostatecznie nasi rodacy przegrywali przed zmianą stron z wynikiem 6:9.
Drugą połowę znakomicie rozpoczęli reprezentanci GODSENT, szczególnie ich nowy nabytek, którym jest Jesper „JW” Wecksell, który w niesamowity sposób wyeliminował trzech polskich zawodników w rundzie pistoletowej. To jednak nie podłamało terrorystów, którzy zdołali wygrać kolejne starcie i zresetować ekonomię rywali. Polacy skorzystali z okazji, która pozwoliła im odrobić straty i wyrównać wynik (10:10). Do awansu naszym rodakom brakowało zaledwie sześciu punktów, lecz rywale nie chcieli tak łatwo oddać tego zwycięstwa. Mimo prób zatrzymania polskiego zespołu, Virtus.pro w ostatnich rundach miażdży Szwedów, wygrywając mapę Cache z wynikiem 16:12. Tym samym zgarniają oni ostatnie wolne miejsce w czwartym sezonie ESL Pro League.