Cel przed meczem był jeden – zdobyć komplet punktów. Mimo zapowiadanej walki przez Schalke 04, nie ujrzeliśmy wyrównanego widowiska. Team ROCCAT pokazało w końcu to, na co czekali wszyscy widzowie EU LCS.
Bardzo interesująco zapowiadało nam się to spotkanie już od samego początku fazy picków i banów. To w niej Schalke 04 zdecydowało się na wyeliminowanie Luciana oraz Kassadina. Pierwsza krew została przelana bardzo szybko, bowiem już w czwartej minucie Berk „Gilius” Demir pojawił się na górnej alei, gdzie razem z Etiennem „Steve” Michelsem wyeliminowali Sang-wona „Parang” Lee. Chwilę później toplaner Team ROCCAT odwdzięczył mu się, choć wydawało się że tym razem uda mu się uciec. Gracze ostatniej drużyny w tabeli musieli mocno się zdenerwować na junglera Schalke, bowiem po raz kolejny został on ich ofiarą. Bardzo dobre wejście w to spotkanie przyniosło upragniony skutek. Ogromna przewaga pozwoliła zawodnikom ROCCAT na sięgnięcie po barona w trzydziestej pierwszej minucie. Chwilę później wywołany został teamfight, który rozstrzygnął nam pierwsze spotkanie na korzyść ekipy Felixa „Betsy” Edlinga.
Przed drugą grą wyeliminowany został m.in Swain oraz Jhin. Obyło się jednak bez zaskakujących wyborów po obu stronach. Pierwsza krew została przelana przez Paranga, który wykorzystał dość dziwne zachowanie Hampusa „sprattel” Abrahamssona. Support Schalke 04 zdecydował się na bardzo odważne wejście w dżunglę przeciwników, co okazało się być dla niego bardzo niekorzystne. Kilka minut później zainicjowany został teamfight, który okazał się być zbawienny dla Team ROCCAT. Podwyższenie przewagi nad rywalami w tak ważnym meczu było kluczowym założeniem przed spotkaniem. Chwilę później po raz kolejny obie drużyny starły się ze sobą. Zaowocowało to zdobyciem barona przez Betsy'ego i jego kolegów. Jednak dopiero kolejne takie wzmocnienie pomogło im zakończyć to spotkanie i sięgnąć po komplet punktów.