H2K wygrywa z Vitality zapewniając sobie trzy punkty i następny tydzień spędzą na drugim miejscu.
H2K z dwoma Polakami w drużynie podchodziło do tego spotkania jako faworyt, który walczy o zwycięstwo w całym sezonie, a wczorajszy remis z G2 tylko potwierdził ich dobrą formę. Po drugiej stronie stanęło Vitality, drużyna z środka tabeli, z dobrym nastawieniem po ostatniej wygranej z Unicorns of Love.
Początek meczu nie zapowiadał dużych emocji. Na laneswapie lepiej wyszła drużyna H2K, która wyrobiła sobie przewagę 500 złota i przejęła Smoka Ognia. W 13 minucie gra zaczęła nabierać tempa, Nukeduck nie dał rady przeżyć długiego pościgu Jankosa i Ryu, a chwilę po pierwszej krwi oba zespoły zdobyły po trzy zabójstwa. Lepiej wyszła na tym ekipa z dwoma Polakami w składzie, co pozwoliło jej powoli powiększać przewagę, poprzez zabicie junglera Vitality i wzięcie drugiego Smoka Ognia. Świetne zawody rozegrał Jankos, grający Elise. Dobra kontrola trzech pierwszych smoków, agresywne wejścia w jungle przeciwnika, większość trafionych kokonów i bardzo wysoki wskaźnik współudziału przy zabójstwach. Jedynym błędem Marcina była strata trzeciego Infernala po lepszym Porażeniu MightyBeara. Polak nie pomylił się natomiast na Baronie, po którym Vitality nie mogło już nic zrobić. Ich ostatnią szansą był Starszy Smok, ale Jankos odzyskał wcześniej skradzionego smoka i mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
Druga gra zaskoczyła nas już w fazie picków i banów. Wczorajszy bohater meczu przeciwko Unicorns of Love, Cabochard, zdecydował się na wybór Jarvana na topa. Mecz zaczął się dobrze dla Vitality, Nukeduck i Mightybear zdobyli dwa szybkie zabójstwa na midzie. Błyskawiczną odpowiedzią był double kill Odoamne. Pierwsza duża walka miała miejsce w 19 minucie, na środkowej alei. Mimo, że brało w niej udział dziesięciu zawodników, tylko kaSing pożegnał się z życiem. Po 25 minutach H2K miało na swoim koncie trzy wieże i zero smoków, a w tym samym momencie Vitality zabiło trzy smoki, ale nie było w stanie zniszczyć żadnej wieży. W 28 Jankos bez problemów zabezpieczył Barona, co pozwoliło jego drużynie na zburzenie drugiej wieży na środku. Do zakończenia gry potrzebny był jednak drugi Nashor, przy pomocy którego polska drużyna nie miała problemu ze zniszczeniem Nexusa rywali.