Po słabym początku sezonu i problemami ze składem, Origen odbija się od dna wygrywając 2:0 w meczu przeciwko Team ROCCAT.
Dwa remisy i dwie porażki, ostatnie miejsce po dwóch tygodniach oraz odejście z zespołu Forg1vena nie wróżyło nic dobrego. Z drugiej strony mieliśmy Team ROCCAT, zespół, który zaskoczył wszystkich remisując trzy gry i raz wygrywając. Wszystkie te informacje okazały się jednak bezużyteczne i, zwłaszcza w drugiej grze, Origen zmiażdżyło swoich przeciwników.
Początek pierwszej gry zaczął się obiecująco dla Team ROCCAT. Po standardowym swapie zabrali pierwszego, Wodnego Smoka. Mimo to xPeke i spółka szybko zbudowali sobie przewagę. Dobre zejście Hiszpana zapewniło pierwszą krew na środkowej alei, co zapewniło spokojne przejęcie Smoka Ognia. Kiedy Origen drugi raz zabiło Viktora na pół minuty przed kolejnym Infernalem, wszystko wskazywało na to, że powinni łatwo wygrać grę. Tak się jednak nie stało, ponieważ xPeke dał złapać się w bardzo głupi sposób, na każdy świetny ultimate przypadł mu też błąd w pozycjonowaniu. Dobry call pozwolił Origen na zabicie Nashora już w 25 minucie gry i nawet kolejny smok nie pomógł drużynie SteelBacka, kiedy kilka minut później stracili drugiego Barona.
Drugi mecz zaczął się jeszcze szybciej. Betsy nie wyczuł ganku Amazinga, co pozwoliło junglerowi Origen na przelanie pierwszej krwi już w 4 minucie. Już kilka chwil później Midlaner kotów umarł po raz drugi po kolejnym ganku, wspomaganym roamem Hybrida. Sytuacja na górnej alejce też kontrolowana była przez sOAZa, który po dziesięciu minutach miał przewagę aż 35 minionów. Zawodnicy Team ROCCAT chcieli odpowiedzieć i nawet zabili supporta Origen, ale zaraz po tym stracili aż czterech graczy. Później widzieliśmy już tylko powolne powiększanie przewagi, kolejne zabójstwa, wieże i smoki oraz Barona zabitego już w 22 minucie! Origen zakończyło mecz w 34 minucie po zabiciu drugiego Nashora, z przewagą ponad 20 000 złota