Showmatch pomiędzy Virtus.pro i Natus Vincere dobiegł końca. Polacy mimo słabego startu zdołali obudzić się i zwyciężyć całe spotkanie.
Polacy do Moskwy przyjechali dziś rano, przez co nie mieli zbyt wiele czasu na przygotowanie się do gry. Z kolei Natus Vincere spotkanie rozegrało bez swojego kluczowego zawodnika – Guardiana. Mimo tego, że to zwykły showmatch, do wygrania było trzydzieści tysięcy dolarów!
Pierwszą mapą był Mirage, wybrany przez polski zespół. Mimo słabego rozpoczęcia, kiedy to Virtusom udało się wygrać tylko cztery rundy, po zmianie stron całe spotkanie nabrało nowego pędu. Nasi rodacy zaczęli odrabiać straty i ostatecznie udało im się doprowadzić do remisu, w następstwie do dogrywki. Podopieczni Jakuba „kubena” Gurczyńskiego zdołali zachować zimną krew i wygrali po dwóch dogrywkach z wynikiem 22:18.
Drugą lokacją był Train. Po bardzo dobrym rozpoczęciu przez naszych rodaków dominacja trwała do samego końca pierwszej połowy. Virtusi na półmetku prowadzili 14:1. Po zmianie stron Natus Vincere zdołało wygrać pistoletówkę i kolejne dwa pojedynki. Na nic zdały się jednak ich starania, gdyż to nasi rodacy wygrali całe spotkanie.
Dzięki temu zwycięstwu, Virtus.pro z Moskwy wyjedzie bogatsze o 30,000$! Taka predyspozycja dobrze wróży Polakom na nadchodzące turnieje, miejmy nadzieję, że wrócą oni do gry na najwyższym poziomie!