Piotr 'izak' Skowyrski to najpopularniejszy streamer oraz komentator rozgrywek Counter-Strike'a w Polsce. Po zwycięstwie w turnieju ROG Community Challenge postanowiliśmy zadać mu kilka pytań.

Zaledwie kilka dni na wybór zawodników oraz miesiąc przygotowań wystarczyło, by Piotr 'izak' Skowyrski wraz ze swoją drużyną zwyciężył podczas turnieju ASUS ROG Community Challenge, pokonując na swojej drodze takie zespoły jak te pod wodzą np. Mikaila 'Maikelele' Billa. Postanowiliśmy zadać Piotrowi kilka pytań na temat minionego wydarzenia oraz trwającego obecnie rozgrywek WESG, w którym udział biorą Kinguin oraz bliskie izakowi Virtus.pro. Mimo napiętego harmonogramu Piotr znalazł chwilę czasu, by odpowiedzieć na nasze pytania

Przytoczmy na początku temat minionego turnieju ROG. Serdeczne gratulacje zwycięstwa, w całości zasłużone dla Twojego zespołu. Jak to jest być najlepszym wśród takich nicków jak Maikelele czy adreN?

Ciężko się czuć najlepszym, bo uważam, że Ci zawodnicy akurat w swoich drużynach grali bardzo dobrze. Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że Counter-Strike to jest gra drużynowa. Dlatego takie osoby jak Maikelele czy adreN samemu wygrać takiego turnieju nie potrafią jak się okazuje. Potrzebna jest cała drużyna, która będzie do tego zgrana, będzie miała przygotowane jakieś taktyki itd. Więc prawda jest taka, że nie czuję się najlepszy wśród takich nicków jak Maikelele czy adreN, tylko czuję się najlepszy razem ze swoją drużyną wśród takich drużyn, jak te pod wodzą powyższych osób. To przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że wygrywa nie jeden zawodnik, a cała drużyna.

Widać było podczas transmisji, że w kluczowych momentach Tobie i reszcie drużyny towarzyszył stres. Bardzo przeszkadzał on w normalnym funkcjonowaniu czy wręcz przeciwnie, był swego rodzaju motorem napędowym?

Myślę, że każdy się stresował po drodze do meczu, przed samym meczem ten stres mógł się pojawić. Być może podczas pierwszego meczu chłopakom towarzyszył stres, kiedy zobaczyli ile jest widzów. Ale z drugiej strony myślę, że ten stres znikał, kiedy rozpoczynało się spotkanie. Przynajmniej tak było u mnie – stresowałem się przed meczem wiedząc, że na pewno wiele osób na nas liczy, ale jak się mecz zaczynał to kompletnie o tym zapominałem i skupiałem się na grze. Myślę, że chłopaki mieli podobnie, jeżeli o to chodzi, chociaż jeszcze w pierwszym meczu faktycznie stres był. Ale myślę też, że te treningi, które graliśmy na streamach przed turniejem, ich na ten stres przygotowały. Podczas naszych gier było po 10-20 tysięcy widzów, czy podczas meczu z Virtus.pro około 40 tysięcy widzów, dlatego myślę, że to też im pomogło.

Jeżeli mógłbyś wziąć udział w kolejnej edycji tego wydarzenia, ponownie wybrałbyś tych samych chłopaków?

Raczej nie. Oczywiście, grało mi się z nimi super i na pewno chętnie pograłbym z nimi jeszcze nie raz, ale gdyby była kolejna edycja tego projektu, to na pewno chciałbym dać komuś nowemu szansę.

Czy planujesz dalej grać z chłopakami? Wielu Twoich widzów na pewno zastanawia się, czy będą pojawiać się na streamach.

Na pewno dalej będę z nimi grywał jakieś Faceity, Gfinity czy chociażby match makingi, bo się z chłopakami bardzo polubiliśmy i na pewno pasuje mi ich styl gry, więc na pewno będziemy w przyszłości razem grać. Ale drużynowo ja już na pewno grać nie będę, będę się starał tą scenę wspierać i rozwijać tych chłopaków na pewno, ale już nie jako zawodnik, ale już bardziej w roli menadżera czy takiego „wesołego wujka”, który będzie ich wspierał.

Teraz z pewnością można to lepiej stwierdzić – większą dawkę emocji dostarcza Ci granie czy komentowanie?

Komentowanie, na pewno komentowanie. To wciąż jest ten najwyższy poziom Counter-Strike'a, do tego sam jestem fanem drużyny Virtus.pro, więc bardzo się cieszę z ich wyników i absolutnie jest to komentowanie.

W jednym z pomeczowych wywiadów wspomniałeś o pewnym projekcie, przypominającym w zamyśle akademię dla nowego zespołu. Możesz rozwinąć myśl czy póki co zostaje to tajemnicą?

To nie chodzi do końca o akademię, bardziej chciałbym założyć organizację w Polsce, która będzie się skupiała tylko i wyłącznie na Counter-Strike'u, bo raczej nie myślę o żadnych innych grach. Żeby ogarnąć pod to sponsorów oraz żeby zagwarantować stałe pensje zawodnikom i możliwości rozwoju. Chciałbym stworzyć drużynę, która na początku będzie się gdzieś tam zgrywać oczywiście, a może za pół roku walczyła w Europie.

Czy trzy lata temu, kiedy wybrałeś komentowanie oraz streamowanie zamiast normalnej pracy, spodziewałeś się jak bardzo rozwiniesz się w tym kierunku?

To było już tak naprawdę trzy i pół roku temu. Absolutnie się nie spodziewałem, że streamowanie zastąpi mi normalną pracę i że tak bardzo się rozwinę, to absolutnie. Robiłem to w stu procentach z pasji i dla samej przyjemności komentowania, bo po prostu bardzo to lubiłem. W życiu bym się nie spodziewał, że będę na tym zarabiał, tym bardziej, że pierwsze pieniądze na tym zarobiłem dopiero po pół roku od rozpoczęcia streamowania.

Aktualnie trwają światowe finały WESG, podczas których dwie polskie formacje walczą o mistrzowskie miano i największą stawkę w historii turniejów Counter-Strike'a. Masz swojego faworyta?

Teraz już wiadomo, że jak najbardziej Virtusi mają szansę, jeżeli dojdą do półfinału to zmierzą się razem z Kinguin. Myślę, że polska drużyna ma duże szanse na zwycięstwo. Absolutnie jest o co walczyć, bo przecież w puli nagród znajduje się półtora miliona dolarów, a za pierwsze miejsce osiemset tysięcy dolarów, także z pewnością nikt tutaj nie odpuści. Każdy będzie walczył od samego początku do samego końca.

Na krótko przed rozpoczęciem wydarzenia dowiedzieliśmy się oficjalne, że skomentujesz te rozgrywki. Jakie są Twoje odczucia? 

Oczywiście super, to jest mega przyjemne wrócić do komentowania i z resztą myślę, że to też było widać na streamie już pierwszego dnia. Tuż przed tym, jak zacząłem komentować mecze, bo streamowałem od godziny 20:00, a na mecze czekałem do 4:00 to myślę, że było widać u mnie duży entuzjazm. Mocno się tym cieszyłem i to mnie zawsze ekscytowało. Także jak najbardziej się cieszę, że mogę do komentowania wrócić, tym bardziej, że tak jak mówiłem, komentować te turnieje europejskie nie jest teraz łatwo. W tych czasach, kiedy wchodzą prawa do transmisji, wielkie pieniądze i wymagania jednocześnie jest to coraz trudniejsze.Jakie uczucia towarzyszą Tobie w trakcie komentowania spotkań polskich zespołów?

Przede wszystkim największe emocje odczuwam podczas komentowania Virtus.pro. Oczywiście wspieram wszystkie polskie drużyny, jak najbardziej Virtus.pro oraz Kinguin, ale przede wszystkim jestem fanem Virtusów, bo darzę ich największym sentymentem. Tak naprawdę byłem z nimi tak jakby od samego początku istnienia drużyny w takiej formie, komentowałem chyba najwięcej ich turniejów spośród wszystkich komentatorów, więc uważam, że po prostu jestem z nimi jakby związany. Nasze ścieżki się zeszły i już tak kroczymy tą samą poniekąd drogą, także do Virtus.pro mam największy sentyment. Oczywiście to są również wielkie emocje, przeżywam wszystko całkiem podobnie jak oni, co jest ciekawe, bo jestem komentatorem i nie gram, nie jestem na tych turniejach, ani na meczu, ale czuję się trochę jak część Virtus.pro. Dlatego myślę, że tak samo jak oni cieszą się ze zwycięstwa, tak ja się cieszę i tak samo jak oni przeżywają porażki, też na swój sposób to mocno przeżywam.

Korzystając z tego, że niedawno rozpoczęliśmy nowy rok. Masz jakieś specjalne postanowienia do spełnienia w ciągu najbliższych miesięcy?

Myślę, że właśnie na tej drużynie chciałbym się skupić, żeby rozwijać tą polską scenę z tej strony, żeby dać jakieś możliwości utalentowanym zawodnikom z Polski.