Polacy będą mieli okazję zrewanżować się na Astralis za finał Majora ELEAGUE Atlanta 2017! W półfinale DreamHack Masters Las Vegas 2017 ponownie będą walczyć na Duńczyków.

Każdy kto śledził rozgrywki Majora zapewne pamięta to przedwczesne szczęście, gdy Virtusi wypracowali sobie potężną przewagę na ostatniej mapie w finale. Po teoretycznie trudniejszej stronie na Trainie całkowicie zdominowali swoich oponentów, a wszyscy kibice Virtus.pro, prawdopodobnie razem z zawodnikami, czuli już smak zwycięstwa… i to ich zgubiło. Gracze Astralis weszli na wyżyny swoich możliwości, zachowali zimną głowę i zaczęli odrabiać punkt za punktem. Smak zwycięstwa powoli przeradzał się w stres, następnie w niedowierzanie i ostatecznie smutek po przegranej Polaków. Porażka okazała się bardzo emocjonalna dla Virtusów. Nie ma co się dziwić, gdyż Polacy byli dosłownie o kroczek od wygrania Majora.

Zaraz po turnieju Kjaerbye napisał na swoim twitterze, że Astralis i tak nie zagrało na poziomie, na którym mogliby i akurat dziś trafił im się „dołek”. Wiktor „TaZ” Wojtas odpowiedział mu obietnicą, że Virtusi zmiażdżą ich na najbliższym turnieju i ma nadzieję, że wtedy będą w pełni sił.


Dziś nadarza się okazja na to by Polacy mogli się odegrać. Nie trzeba było na nią długo czekać, ponieważ DreamHack Masters Las Vegas 2017 to pierwszy duży turniej bezpośrednio po zakończeniu Majora ELEAGUE. Jakie są szanse Virtusów? Podczas finału Majora było widać, że są przygotowani na grę przeciwko Astralis. Znają ich ustawienia, wiedzą kiedy się wychylić oraz który bombsite zaatakować. Od tego turnieju nie minęło sporo czasu, Duńczycy na pewno nie zdołali mocno zmienić swojej gry. Virtus.pro dodatkowo będzie motywowane żądzą zemsty i udowodnieniem, że tamta porażka to zwykły wypadek przy pracy.

Z drugiej strony gla1ve świetnie sprawdza się jako prowadzący Astralis. Nieraz go można zobaczyć z zeszytem w ręku, z którego podczas przerw taktycznych próbuje wyczytać jak skontrować oponentów. Potrafi na bieżąco delikatnie zmieniać grę swoich kolegów z zespołu, tak by obrócić złą sytuację na ich korzyść. Odkąd dołączył do tej drużyny, Astralis odżyło i od razu wrócili na szczyt. To nie może być przypadek.

Na sam koniec, jestem pewny, że Polacy mają asa w rękawie, a jest nim nowa mapa turniejowa – Inferno. Polacy zawsze dobrze grali na tej lokacji, a do tej pory nie wybrali jej ani razu. Dodatkowo zawsze odrzucali ją wtedy, gdy tylko było to możliwe. Pasha w jednym z wywiadów na pytanie dlaczego to robią, odpowiedział, że gdyby wyjawił tę tajemnicę byłby najgłupszym graczem na świecie. Dlatego jeżeli Duńczycy nie domyślają się tego, możemy spodziewać się, że Virtusi będą próbowali zaskoczyć ich na tej mapie.

Widowisko zaczyna się o 20:00, a obejrzeć je będzie można na oficjalnym kanale DreamHack na platformie twitch.tv.